Wydarzenia

Winiarnia Szuflada, to ostatnio stałe miejsce skupiające rockowe koncerty w Żywcu. Nie inaczej było w niedzielę, 27 maja, kiedy zagrały tam dwa prężnie rozwijające się lokalne zespoły: Moon Expression i Soundverb. Kolejny raz dopisała publika, tworząc świetną atmosferę, chłonąc rockową energię, wbrew sennej pogodzie. Rozpoczął Moon Expression, serwując słuchaczom mocne, szybkie, a także spokojniejsze, pozwalające odetchnąć numery. Zaprezentowano głównie materiał, który zespół obecnie nagrywa, ale o tym szerzej w krótkim wywiadzie poniżej. Zespół niestety nie grał długo, sprawiając, że publika nie chciała go wypuścić ze sceny. Występ zakończył się głośnym aplauzem. Zaraz po złożeniu sprzętu ze sceny, z redakcją chwilę porozmawiał wokalista, Wojciech Kamecki:

Mariusz Waligóra: Jak skomentujesz dzisiejszą imprezę?

Wojciech Kamecki: Jest fantastyczna energią, są fantastyczni ludzie, nic ująć, można tylko dodać. Mam nadzieję, że znowu będzie okazja tutaj zagrać.

MW: Jak wygląda wasza praca nad nagraniami?

WK: Jesteśmy w trakcie. Już tęsknimy za tym co nagraliśmy, jest to już w formie studyjnej. Czekamy na jeszcze jeden numer i mam nadzieję, że około wakacji pojawi się ta nasza wymarzona, pierwsza EP-ka, którą będziemy mogli się pochwalić na koncertach.

MW: Jak określisz gatunek muzyczny, który gracie?

WK: Generalnie mój brat przedstawiając zespół, mówi, że gramy muzykę rockową, która przybiera czasem mocniejsze brzmienia, aczkolwiek energia na scenie zależy od dnia, od tego, czy wstaniemy prawą, czy lewą nogą. Ja akurat jestem za bardziej melodyjnym, akustycznym graniem, jednak jak słyszę pierwsze dźwięki gitary i wszystko gra, to i cięższe brzmienie pada przez ucho do serca i tworzy się klimat, jak dzisiaj.

MW: Nawiązując do formy akustycznej, w zeszłym roku zagraliście w takiej wersji, czy to się sprawdziło? Czy zdecydujecie się jeszcze kiedyś na nią?

WK: Mamy nadzieję, w zeszłym roku zagraliśmy mnóstwo koncertów, od Węgierskiej Górki, przez Rajczę i mamy trochę kontaktów. W niektórych miejscach taka forma jest pożądana i już dostaliśmy ostatnio telefon z propozycją gry akustycznie.

MW: Czy macie już konkretne plany na lato?

WK: Tak, mamy konkretne plany. Z tego co się orientuje, na pewno zagramy na naszej regionalnej „Kwaśnicy” w sierpniu, z tym, że tym razem będziemy po drugiej stronie sceny, będziemy mieli okazję zagrać dla motocyklistów w czasie zlotu, co już ładuje nam baterie. Pochwalę się, w tamtym tygodniu zagraliśmy w Chorzowie w knajpie o nazwie Leśniczówka, która ma bardzo duże tradycje muzyczne. Zorganizowany został międzynarodowy konkurs do festiwalu Rock Nocą. Wysłaliśmy zgłoszenie, zakwalifikowaliśmy się, pojechaliśmy zagrać… Weszliśmy i można było powiedzieć, że duch muzyczny zatrzymał się tam niesamowicie. Zobaczyłem zdjęcia Ryśka Riedla na ścianie i wszystkich muzyków z tamtego okresu i to był dla nas duży zaszczyt.

MW: Dziękuję za rozmowę i życzę coraz ciekawszych miejsc do grania.

WK: Dziękuję.

 koncert żywiec

Nie dając długo czekać publiczności, po szybkim zainstalowaniu się występ rozpoczął Soudverb. Poddasze zatrzęsło się kiedy zagrali swoje najbardziej żywe utwory. Każdy z nich był świetnie przyjmowany, a co jakiś czas słychać było życzenie zagrania utworu „Zanim”, który powoli staje się najbardziej rozpoznawanym w repertuarze tego zespołu. Zespół zagrał kilka bisów, ponieważ żądna muzyki żywiecka publiczność nie zamierzała łatwo wypuścić ostatni zespół tego wieczoru. Po zakończeniu porozmawialiśmy z wokalistą Marcinem Jeruzalem i gitarzystą Szymonem Figurą:

Mariusz Waligóra: Jak skomentujecie dzisiejsze wydarzenie w Szufladzie?

Marcin Jeruzal: Atmosfera była fajna, nic tylko grać, grać i grać!

Szymon Figura: Było świetnie, jak to zwykle w Żywcu bywa. Zaskakujące jest dla nas, że udało się tak dobrze wykręcić nagłośnienie. Wszystko było selektywne, dobrze brzmiało. Jest to bardzo ważne i mam nadzieję, że tak będzie zawsze.

MW: Tworzy się ostatnio tradycja koncertów w Szufladzie, dobrze się tu gra?

MJ: Bardzo fajnie się tutaj gra, dużo zależy od akustyki a tutaj jest świetna.

SF: Obecnie jest to najlepsze miejsce w Żywcu do koncertów, pominąwszy Żywiecką. Tam jednak trzeba się namęczyć, żeby się ustawić, żeby wszystko dobrze brzmiało. Mam nadzieję, że niedługo tu jeszcze raz zagramy.

MW: Jesteście kolejnym lokalnym zespołem, który nagrywa profesjonalnie swój materiał, opowiedzcie coś o tym procesie.

SF: Mamy nagrane partie instrumentów, Marcin teraz dogrywa wokale. Trzeba nad tym jeszcze posiedzieć, potem miks, mastering i do przodu, trzeba będzie zrobić jakiś mały nakład CD, żeby można było rozdawać coś ludziom na koncertach.

MJ: Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś sponsor, materiał trzeba wysyłać do wytwórni płytowych i zobaczymy. Wiadomo w naszym kraju jest ciężko, jest mnóstwo młodych zespołów, które nie dostają szansy, ale będzie dobrze.

SF: Trzeba być aktywnym, kiedy ma się nagrania demo, wysyłać je na każdy festiwal, poznawać nowych fanów.

MW: Czy praca studyjna okazała się dla was ciężka?

SF: Myślałem, że będzie trudniej, a okazało się całkiem fajnie. Była świetna atmosfera, głównie dzięki Pawłowi Kurowskiemu. Zdaje mi się, że dlatego, że zna on dobrze lokalny klimat grania.

MW: Jakie macie plany na sezon letni?

SF: Mamy w planie kilka koncertów, najważniejszym dla nas będzie koncert na sierpniowym zjeździe motocyklistów z okazji Święta Kwaśnicy.

MW: Czy oprócz rejestracji materiału tworzycie coś nowego?

MJ: Zawsze coś nowego powstaje, każdy coś pisze, komponuje.

SF: Nie graliśmy dzisiaj najnowszego utworu, chcieliśmy zagrać dzisiaj energicznie, szybkie kawałki. Jak będziemy grali w jakimś kameralnym klubie, nastawionym na granie akustyczne, wtedy na pewno zagramy nasz spokojniejszy materiał.

MW: Czy macie już konkretny pomysł na siebie, swoją twórczość?

SF: Staramy się coraz bardziej odnaleźć własne brzmienie. Każdy młody zespół na początku chce brzmieć jak jego idole, później trzeba szukać swojego brzmienia, co staramy się zrobić.

MW: Szymon, pytanie do Ciebie – na waszym facebook’owym profilu fani dopytywali, czy opracowałeś na dzisiaj ruch sceniczny, zwany „powerslidem”?

SF: Miałem dobrych mistrzów, którzy mnie tego uczyli, ale dzisiaj tego nie zastosowałem. Zatrzymam to na pewno na lepszą okazję.

MW: Dziękuję w takim razie za rozmowę i życzę sukcesów.

SF, MJ: Dziękujemy!

IMG_0262

Muzyczna inicjatywa tych dwóch zespołów zasługuje na pochwałę, nie tylko ze względu na organizację, ale także samo wykonanie. Zapewnili oni rozrywkę wielu słuchaczom w niedzielny wieczór, przyczyniając się do rozwoju poziomu kultury w Żywcu. Oby tak dalej!

Autor: Mariusz Waligóra

Kopiowanie materiałów zabronione.