Wydarzenia

Co to jest skatepark i dlaczego tyle z nim problemów w Żywcu? Czy gra jest warta świeczki i wyprawki, czy to tylko i wyłącznie hałas o nic? Jednak gdyby nic się nie działo, ten materiał nigdy nie ujrzałby światła dziennego. A tematem w końcu ktoś się zainteresował...

Skatepark pochodzi z Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Według legendy surferzy dopięli kółka od wrotek do desek surfingowych i narodził się skateboarding. Do dnia dzisiejszego odbywają się tam największe imprezy na świecie, do dnia dzisiejszego mieszkają tam największe gwiazdy tego sportu. Lata 70 XX wieku to okres pierwszych parków dla skateboardingu. Carlsbad Park podaje się jako pierwszy obiekt. Powstał on w wyniku starań grupy lokalnej młodzieży, która się zorganizowała i naciskała na lokalne władze, by zapewniły im miejsce do uprawiania ich ulubionego sportu. Młodzież nie tylko skłoniła władze do budowy, ale również sama zebrała i przeznaczyła na nią 6000$.

O skateparkach w Polsce głośno się nie mówi. Trudno też powiedzieć jakie są opinie o takich obiektach. Słyszy się czasami, iż chodzą tam tylko wariaci. Proszę jednak zapytać najbliższych sobie osób, czy wiedzą co to jest skateboarding i czy jest on bezpieczny. Gwarantuję Państwu, że 99,9% odpowiedzi będzie miała negatywne konotacje.

Skatepark jest po prostu kolejnym obiektem sportowym. To miejsce jazdy na deskorolkach, rolkach, rowerach BMX – powoli również MTB. Skateboarding jest także propozycją spędzania wolnego czasu i aktywnego wypoczynku. Park służący temu, by robić to, co się kocha, może także służyć rozwijaniu pasji, sieci znajomości z ludźmi z tej samej dyscypliny sportu. Trzeba zerwać z mitologią, która krąży wokół tego tematu.

P1850331

W Żywcu skatepark również jest obecny. Wraz z nim, przez lata rosną problemy wokół niego. Wynikają one m.in. z braku jakichkolwiek prac, który spowodował taki a nie inny obecny stan. Spotkaliśmy się we środę 16.07.2014 roku z grupą, która trenuje na tym terenie. Byliśmy także świadkami spotkania sportowców z władzami miasta, którą reprezentował Burmistrz Żywca oraz dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Przedstawiamy zapis rozmowy, jaką przeprowadziliśmy ze sportowcami:



  • Do naprawy jest większość przeszkód, bo wszystko się rusza, blachy odstają. Chodzi o przeszkody, ziemię – bo musieliśmy tu cały czas sprzątać. Jak się jeździ na desce to wystarczy mały kamyczek i można się przez niego wywalić. Sprzątaliśmy to przez dwa lata, zaczęło nas to już drażnić, przeszkody zaczęły się również coraz bardziej rozwalać, blachy zaczęły odstawać coraz bardziej. W tym roku była już jedna rampa nieprzejezdna całkowicie no i musieliśmy sami to robić a kiedy sami chcieliśmy zrobić przeszkodę, ponieważ nikt nam nie chciał wstawić nowego murka. Jak zrobiliśmy sobie sami murek lub rurkę to straż miejska nam to po prostu kradła.





  • Jak pada deszcz to ta ziemia się cała zsypuje i jest syf na parku. Łożyska się przez to psują w desce. Ta ziemia jest koło ramp, najazdów, quaterów. A łożyska nie są tanie bo kosztują około 100 zł. A psują nam się co 3 miesiące, czasem co dwa.



P1850333

Dyrektor Mosiru mówi, że jego pracownicy sprzątają ten obiekt. Wy macie na ten temat inne zdanie...



  • Tak. My dwa lata temu lub trzy wydaliśmy z kolegami ponad 100zł na miotły i musieliśmy wszystko sami naprawiać. Teraz powyjeżdżaliśmy na studia to młoda gwardia to przejęła i oni to sprzątają, także w tym temacie trzeba jeszcze z nimi rozmawiać. Stara gwardia, jak jeździmy tutaj, to nie widzimy, by coś było tutaj sprzątane. Wszystko musimy robić na własną rękę, bo się tym nie interesuje nikt. A dyrektor Mosiru próbuje nam wmówić, że tu jest sprzątane cały czas. Chyba jedyne, co robią to śmieci wyrzucają.



Pierwszy komentarz dyrektora Mosiru, że ten skatepark był budowany 10 lat temu, inna ekipa wtedy jeździła... jak byście to skomentowali:



  • Hmmm. Wydaje mi się, że na tamte czasy tego skateparku i tak nikt z Mosirem nie konsultował. Trzeba by było jeszcze porozmawiać nam ze starszymi kolegami, bo jeszcze mamy z nimi kontakt, ale tutaj przynajmniej od 5 lat nikt nie przyszedł, nikt się nie zainteresował czy nam czegoś brakuje, czy też, żeby posprzątać. Ten skatepark leżał tak praktycznie bez celu, nikt się tym nie interesował.



2, 3 lata temu grupa skateparkowców poszła do Burmistrza Żywca, by rozmawiać o oświetleniu tego terenu. Co wtedy zadeklarowano, co załatwiono, co się udało, czego nie?



  • Tak, poszliśmy do Ratusza. Spotkanie było oczywiście umówione. Było nas tam dosyć sporo. Na pewno ponad 10 osób. Chcieliśmy się dogadać, prosić Burmistrza, aby powstał na skateparku nowy murek, bo zawsze nam brakowało tej przeszkody, albo rurkę plus jeszcze chociaż to światło załatwić. Burmistrz powiedział, że to światło będzie, że jakoś spróbuje to załatwić, ale nie wyszło jednak z tego nic, co widać. Murku też nie dostaliśmy, bo prosił nas, żebyśmy zrobili projekt, ale my wtedy byliśmy młodzi, byliśmy w gimnazjum, liceum, więc kto z nas mógł wtedy zrobić profesjonalny projekt? Jedyne, co byśmy mogli, to narysować to kredką...



P1850339

P1850336

P1850338

Jesteście chwilę po spotkaniu z Burmistrzem. Zadeklarował, iż będzie rozpisany projekt na modernizację tego obiektu i zaprosi Was do konsultacji ze zwycięzcą tego konkursu ofertowego. Czy wierzycie, że to się uda po Waszej myśli?



  • Mamy taką nadzieję, że to się uda zrobić. Nie jesteśmy do tego w 100% przekonani, ale teraz Burmistrz pokazał się z dobrej strony. Zadzwonił od razu przy nas, załatwił nam większy kosz na śmieci, dwie ławki, naprawę tego skateparku. Z dyrektorem Mosiru nie mogliśmy się dogadać. Koledzy byli u niego już kilka razy i nic nie osiągnęli, więc postawa Burmistrza jak najbardziej na plus.



Krótki spacer po skateparku, nawet bez jakiejkolwiek wiedzy o funkcjonowaniu, przeznaczeniu takich obiektów, pozwala wysnuć wnioski, które potwierdzają słowa chłopaków, uprawiających na tym terenie swoją dyscyplinę sportu. Tam jest naprawdę niebezpiecznie i modernizacja jest konieczna. Szukając w Internecie zdjęć ze skateparków w Polsce, trudno było wyszukać coś podobnego do żywieckiego. Mianowicie  - nasyp ziemny przy rampach. Podczas środowego spotkania skateparkowców z władzą miejską padło stwierdzenie, iż Inspektor Nadzoru Budowlanego nie pozwala zlikwidować wałów ziemnych przy rampach ze względów bezpieczeństwa. Jakich? Upadek z wysokości. Pamiętajmy jednak, iż to jest skatepark, więc powinny tam wchodzić tylko osoby, które wiedzą, jak się po nim poruszać. Usytuowanie w miejskim parku nie zwalnia także z odpowiedzialności rodziców, którzy powinni rozważnie zezwalać swoim pociechom na zabawy na tego typu obiekcie. Zupełnie jak bezpodstawne jest stwierdzenie, iż jak dzieci chcą się bawić w piłkę na ruchliwej ulicy, to trzeba im pozwolić. Niestety. Są miejsca do spacerów, są miejsca to rowerowych przejazdów, są miejsca na bardziej odważne gry. Nie wszystkim wszystko wolno. Zawsze można postawić tablicę informacyjną o wstępie tylko dla użytkowników skateparku.

P1850348

P1850340

P1850346

Zasadność funkcjonowania obiektu zwanego skatepark poznali dogłębnie włodarze Opola. Zamiast męczyć się z demolowanymi zabytkami, zbudowali skatepark, by nastolatki w tamtym miejscu mogły swoją energię ujarzmiać. W Żywcu bardzo mocno daje znać w tym temacie kwestia własności. Ludzie zwykle potrafią zadbać z dużą pieczołowitością o swój własny, prywatny samochód. I to jest twierdzenie, z którym zgodzą się niemal wszyscy. A co jeśli właściciel to osobowość publiczna? „Publiczne, czyli niczyje”, znają to Państwo? Skatepark w Żywcu usytuowany jest w miejskim parku. Właścicielem jest więc miasto Żywiec w osobie podmiotu, który nazywa się Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Skatepark służy celom sportowym i rekreacyjnym. Obecnie trenująca, użytkująca ten obiekt grupa chłopaków od kilku lat we własnym interesie, z własnej kieszeni opiekuje się na miarę swoich możliwości tym terenem. Wydali na to już dużo środków własnych. Na miotły do czyszczenia, na nowe przeszkody. Z drugiej strony... przychodzi Straż Miejska i jak mówią chłopcy – bardzo delikatnie – robią nie to, co trzeba. Ktoś powie, iż prawo jest prawem i samemu robić nie wolno... nie sposób się z tym nie zgodzić. Trudno się jednak zgodzić z tym, iż teren od kilku lat niszczeje w oczach, nic się na nim nie robi. Ktoś przecież jest jego właścicielem...

Pan Burmistrz na spotkaniu z młodzieżą powiedział, iż „trzeba to wyremontować”. Rzeczywiście, wykonał kilka telefonów, by zlecić to, co można zrobić tu i teraz, coś od razu. Padła deklaracja o modernizacji tego terenu, ogłoszeniu konkursu ofertowego. Burmistrz obiecał chłopakom, iż zaprosi ich do konsultacji ze zwycięzcą, by pokazali co trzeba dokładnie zrobić. Trzymamy za słowo. Ważne, aby firma miała już doświadczenie w budowie takich obiektów. Materiały budowlane służące obiektowi także powinny być wysokiej jakości. Obecnie chłopcy mówią, że gdy słońce mocno zaświeci w blachy, to one się wyginają. Pozostawmy to bez komentarza. Mamy nadzieję, że ta sprawa nie ucichnie, podobnie jak obiecany plac zabaw dla dzieci na Osiedlu Młodych, o którym pisaliśmy TU. Jest lato, a dzieci i młodzież coś ze sobą robić musi...

Również na Facebooku możecie znaleźć profil poświęcony akcji ratowania tego obiektu - KLIK

Autor: Sławomir Brak