„Demon nie wdaje się jednak w dysputy z ludźmi. Jego istnienie nie wymaga racji ani dowodu, ponieważ nie ma natury faktu”
Do niedawna człowiek poruszał się w dwóch równoległych rzeczywistościach – materialnej oraz magicznej. Czym zatem jest magia dziś? Rodzaj techniki, osoba lub jej umiejętność, zespół praktyk opierających się na wierzeniu zapanowania nad światem za pomocą sił nadprzyrodzonych, których nie da się zweryfikować naukowo – tak magię określają w wielu encyklopediach naukowcy. Niewątpliwie każdy człowiek, choć raz w życiu próbował wytłumaczyć sens niezrozumiałych dla siebie zdarzeń. Zazwyczaj tłumaczenie to polegało na myśleniu magicznym, ponieważ z reguły to, co nie potrafimy udowodnić racjonalnie spychamy na obszary fantastyczne. Niestety nasza wiedza o świecie jest jeszcze zbyt mała by określić czy magia istnieje czy to tylko wymysł naszego mózgu. Czarnoksięstwo i demony kojarzone są z wierzeniami ludów pierwotnych, lecz niewątpliwie XXI wiek to epoka powrotu do sztuki tajemnej. Wydawałoby się, że w stuleciu komputerów, najnowszej technologii, odkryć naukowych czary, gusła nie mają racji bytu. Tymczasem większość ludzi korzysta z pomocy wróżek, astrologów. Poradę taką można już otrzymać przez Internet, istnieją nawet specjalne portale w sieci oferujące dostęp do wiedzy ezoterycznej. Przykładowo nowych wyznawców poprzez globalną sieć komputerową zdobywa współcześnie religia neopogańska, Wicca. Adeptów wiccanizmu interesuje głównie zwrot ku naturze, praktykowanie magii i rytuały ceremonialne
W czasach pierwotnych magia nie była tylko opowiadaniem, ale rzeczywistością. Nie miała ona charakteru fikcji, jaką spotykamy dzisiaj w kinematografii czy literaturze. Wręcz nierozłącznym, a zarazem ciekawym aspektem związanym z pojęciem czarów są demony oraz postacie magiczne
Jednak jednym z najbardziej popularnych demonów słowiańskich jest wampir. Słowiańskim odpowiednikiem międzynarodowego określenia „wampir” jest „strzyga”, „wąpierz”. Wiara w strzygi trwała jeszcze bardzo długo, nawet w okresie chrześcijańskim. Strzyga to człowiek mający dwie dusze, którego zwłoki po śmierci nie zostały pochowane lub po ekshumacji ciała okazywało się, że nie uległo ono rozkładowi. Wielu etnologów sądzi, iż można go poznać po tym, że rodzi się z zębami. Podczas chrztu ksiądz chrzci tylko jedną duszę, która po śmierci odchodzi natomiast ta druga, niechrzczona dusza wraz z ciałem wychodzi z grobu, aby pić krew z ludzi i zwierząt. Według legend wampirami stawali się także ludzie leworęczni, o rudych włosach, posiadających dodatkową parę zębów w postaci kłów
Andrzej Komoniecki przytacza również w kronice wątek działalności antywampirycznej. W jednym z fragmentów czytamy: „Tegoż roku (1585 – przyp. Autorki) było morowe powietrze od świętej Małgorzaty, aż do Narodzenia Pańskiego, w którym umarło ludzi 947
i Wojciechowi Młynarskiemu już pogrzebanemu głowę odcięto, a trzy księża tamże umarli”[26]. Widać w tym fragmencie klasyczny opis róby pozbycia się wampira. Wampir podobnie jak w mitologii słowiańskiej był to duch zmarłej osoby, który wedle wierzeń miał wysysać ludziomkrew. Gdy w danej wiosce dochodziło do wielu zgonów, ludność przypisywała to wampirom. Biorąc po uwagę fakt, że praktycznie wszyscy mieszkańcy Żywiecczyzny w tamtych czasach byli rolnikami, obawiano się także południc[27]. Cytując piosenkę Kazimierza Grzesiowiaka:
„Słońce ziemią kołysze
„Chmury z nieba wytarło
Zasię słychać jak w ciszy
Z kłosów sypie się ziarno
(…)
Ziemia pęka nadzieją
Rodzi się Południca”[28].
Ludzie często odpoczywali po sianokosach na miedzy. Wedle wierzeń byli oni zagrożeni przez południce pojawiające się w letnie dni koło południa. Dokuczały one człowiekowi powodując silne bóle głowy, łamanie w kościach lub paraliż. Demonem, który zachował się w legendach jeszcze w pierwszej połowie XX wieku była boginka, zwana na Podhalu dziwożonem. Demony te związane były z kobietami ciężarnymi, powodując zgon płodu lub podmieniały po porodzie dzieci zdrowe na własne, które miały pewne negatywne cechy. Pogląd ten utrzymywał się bardzo długo, ponieważ w czasach przedwojennych oraz powojennych poziom opieki medycznej był fatalny, co wiązało się z dużą umieralnością wśród nowo narodzonych dzieci. Lud żywiecczyzny obawiał się także czarownic, które miały rzucać uroki, a także sprowadzać na ludzi choroby. Z czarownicami na terenie żywiecczyzny związane były ściśle zwierzęta, zwłaszcza krowy. Mieszkańcy bali się, że czarownica rzuci na ich bydło urok i te stracą mleko, które było podstawowym składnikiem żywności w ówczesnych czasach. „Zabezpieczanie krów” przed urokiem czarownicy poprzez różne modlitwy, gusła przetrwało do XX wieku, a widoczne było jeszcze w czasach powojennych. Mimo, że do ostatniego oficjalnego procesu czarownic w Doruchowie doszło w 1775, to samosądy miały miejsce jeszcze w drugiej połowie XX wieku. Także wiara w topielice (utopce) na żywiecczyźnie rozpowszechniona była po wojnie[29]. Najczęściej zamieszkiwały jazy, jamy, a takze te miejsca w rzekach, w których często tworzyły się wiry. To właśnie w tych obszarach najczęściej dochodziło do utonięć. Jednym z takich przykładowych miejsc w Żywcu jest punkt na rzece Sole w okolicach wodospadu w Zabłociu, do dzisiaj potocznie zwany „Jazem” lub okolice żelaznego mostu kolejowego[30]. Na terenie żywiecczyzny można było także spotkać bagienne – świetliki, rusałki. Były to dusze ludzi pokutujących po śmierci, najczęściej dusze nieuczciwych geometrów. Na przełomie XVIII i XIX wieku geometrowie wymierzali grunty rolne na szkodę klasy chłopskiej. Według wierzeń bagienne rusałki, świetliki są nieszkodliwe dla ludzi, jeśli są dobrze traktowane, w innym przypadku mszczą się. W jeden z ballad ludowych możemy przeczytać:
„Nie przechodź łanku, nie przechodź żyt!
Śmiałość niejeden przypłacił śmiałek!
Już żyto w kłosie, a w życie skryta
Gromada błędnych strasznych rusałek!”[31].
Jedna z opowieści mówi, że pewien chłop z Węgierskiej Górki wracał w nocy do domu. „Jak to wiadomo był lekko „podchmielony”, więc wałęsał się po drodze. Nagle ujrzał w oddali migoczące ogniki. Zaciekawiony tym zjawiskiem poszedł w kierunku tych światełek, które odciągały go coraz dalej od chaty. Chłop niestety nie mógł się później od nich uwolnić, a ogniki wodziły go po okolicznych polach, łąkach i mokradłach, aż do samego rana. Mężczyzna czuł się ogromnie wyczerpany, dlatego zasnął tam, gdzie owe ogniki go pozostawiły. Po przebudzeniu zorientował się, że znajduje się bardzo daleko od domu i postanowił, że od tego czasu już nigdy nie będzie wracał pijany”[32]. Według wierzeń żywieckich w górach, które otaczają miasto mieszkają istoty diabelskie oraz dusze pokutujące. Najczęściej przybierały postać starca z długą, siwą brodą, podpierającego się kosturem. Strzegły one ukrytych skarbów zbójnickich. W górach występowały także demoniczne gadziny górskie, jak np. król wężów. By się przed takimi demonami chronić, bacowie często kładli na określonych kamieniach dary w postaci chleba, lnu, ewentualnie obrazków świętych, czy krzyżyków[33]. Z duszami pokutującymi jest wiele legend na Żywiecczyźnie, najbardziej znaną jest legenda o Skrzyńskim, który dokonał napadu na córkę Władysława Jagielończyka. Zbójnik nie mógł liczyć na łaskę króla przez co został wsadzony do beczki, nabitej gwoźdzmi, którą spuszczono z góry Grojec (szczyt górujący nad miastem Żywiec). Mimo, że upłynęły wieki i zamek na górze Grojec już nie istnieje, do dziś można usłyszeć jak Skrzyński toczy beczkę w stronę góry. Jak głosi legenda upiór ten pokutuje za swoje grzechy[34].
Kiedyś, gdy nie było elektryczności, radia ani telewizji cała rodzina spotykała się w jednej izbie przy karafce z naftą. Niewątpliwie przy takim świetle trudno było czytać, czy się uczyć, dziadkowie snuli, więc fantastyczne opowieści. Ilu dorosłych dzisiaj opowiada swojemu potomstwu legendy? Zapewne nieliczni. Współcześnie rolę tę przejęły media, głównie telewizja, która porusza w filmach wątki fantastyczne. Szczególnie modnym w świecie filmów demonem jest wampir oraz wilkołak. Wampir w latach 20 był strasznym, łaknącym krwi potworem, wrogim wszystkiemu co boskie i dobre. W wieku XX postać wampira uległa zmianie, ze strasznego potwora zmienił się w metrosekualnego potwora, który u kobiet, zwłaszcza małoletnich wzbudza pożadanie. Nieumarli przeszli długą drogę swojej przemiany od Maxa Schrecka (aktora w filmie „Nosferatu” wyreżyserowanym w 1921 roku) do Roberta Pattinsona – głównego aktora w sadze „Zmierzch”. Stworzony przez Brama Stokera krwiożerczy hrabia z Transylwanii, świecący czerwonymi oczami, z twarzą przypominającą drapieżnego ptaka nie był zbyt atrakcyjnym dżentelmenem. Współcześnie w obliczu inwazji przystojnych, wiecznie młodych wampirów większość nastolatek dostaje histerii na ich widok. Niejedna z nich podłożyłaby bez wahania swoją szyję czarującemu Damonowi Salvatorowi z serialu „Pamiętniki Wampirów” czy Edwardowi Cullenowi z sagi „Zmierzch” autorstwa Stephanie Meyer. Zainteresowanie sagą przerodziło się w wśród nastolatek w swoistą pandemię[35]. Dlaczego tak się dzieje? Być może jest to wyraz tęsknoty za magią zanurzoną w nieco staroświeckiej czasoprzestrzeni. Tłumacząc dzisiejsze zainteresowanie sprawami nadprzyrodzonymi na przykładzie filmów wampirycznych, zakazana miłość pomiędzy demonem a człowiekiem przenosi śmiertelnika do innego świata. Dla śmiertelnika jest to ucieczka przed zastaną rzeczywistością, problemami. Ludzie utożsamiają się z wampirami, ponieważ demon ten łączy w sobie sprzeczne stany ducha: niewinność i rządzę, tak dobrze znane człowiekowi. Dzisiaj w „modzie” są tylko dobre wampiry, gardzące ludzką krwią, wierne jednej kobiecie, takie, które bez strachu można zaprosić do domu. Jeszcze nigdy wampir nie był równie uległy ludzkim normom oraz ograniczeniom. Nigdy nie był tak uwikłany w ludzką psychologię, lęki i seksualność. Jaki z tego wniosek? Na pewno taki, że ta przemiana z krwiożerczej bestii w „wampira – przytulankę” odbije się szerokim echem na historii tego demona[36]. Za niedługo zniknie on z naszego życia, ponieważ zabije go – nie kołek osinowy czy światło dzienne, ale po prostu nuda. A skoro pierwotnie jego charakter polegał na całkowitym zaprzeczaniu wszystkiemu, co ludzkie, to kim my – współcześnie – się staliśmy?
Autor: Katarzyna Lach
Bibliografia:
- L. Kołakowski, Rozmowy z diabłem, Kraków 2004, s. 32.
- S. Cunningham, Wicca. Przewodnik dla osób indywidualnie praktykujących magię, Wrocław 1999, s. 27.
- M. Senderski, Ziołowe receptury na zdrowie, Wrocław 2011, s. 9.
- B. Malinowski, Mit, magia, religia, Warszawa 1990, s. 297.
- Słownik etnologiczno-religioznawczy, W. Pałubicki, Gdynia 1990, s. 49
- Encyklopedia „Białych plam”, t. V, Radom 2001, s.17.
- L. J. Pełka, Śladami pierwotnych wierzeń, Warszawa 1963, s. 117.
- L. J. Pełka, Polska demonologia ludowa, Warszawa 1987, s. 238.
- S. Urbańczyk, Mitologia słowiańska i polska, Warszawa 1980, s. 65.
- K. Moszyński, Kultura Ludowa Słowian, t.2, Warszawa 1967, s. 598.
- S. Urbańczyk, Dawni Słowianie: wiara i kult, Warszawa 1991, s. 51.
- J. Strzelczyk, Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian, Poznań 1998, s. 45.
- A. Bruckner, Mitologia słowiańska i polska. Warszawa 1985 s.279-288.
- J. Rodak, Epitafium – legenda – Chronografia. Rzecz o Dziejopisie żywieckim Andrzeja Komonieckiego i legendzie ks. Grzegorza Zdziewojskiego, „Świat i Słowo”, Bielsko Biała 2011, s. 221.
- P. Kołpak, Cuda na Żywiecczyźnie i inne ciekawe perypetie dotyczące życia religijnego na przełomie XVII i XVIII wieku w oparciu o „Dziejopis” Andrzeja Komonieckiego, w: „Gronie” 2007, nr IV, s. 46.
- A. Komoniecki, Chronografia albo Dziejopis Żywiecki, Żywiec 1987, s. 303.
- B. Chmielowski, Nowe Ateny, Wirtualna Biblioteka Literatury Polskiej, Gdańsk, www.f.polska.pl.
- R. Danel, Beskidzkie opowieści ludowe, Bielsko biała 1979, s. 53.
- K. Waligóra, Wyobrażenia demonologiczne i ich wpływ na życie mieszkańców Rajczy, [w:] Gronie nr 1, Żywiec 2006, s. 120.
- K. Grzesiowiak, singiel „W południe”, S.P Records , 1999.
- R. Mołdysz, Żywieckie legendy, zywiecforum.pl, 3.12.11.
- I. Kułakowski, Rusałki z podania gminnego, [w:] Ballada polska, Wrocław 1962, s. 198.
- M. Dziedzic. Demonologia ludowa, www.bb365.pl, 3.12.11
- Brak autora, „Bestia nowego typu”, Tygodnik „Forum” 2010, nr 29, s. 5.
- P. Soczyński, „Jak potwór stał się człowiekiem,„Machina” 2009, nr 12, s. 17.