Wydarzenia

W całej Polsce trwają ferie zimowe. Chociaż obowiązują obostrzenia związane z pandemią COVID19 i Narodową Kwarantanną, sporo ludzi spędza czas w górach. Warunki m.in. w Beskidach nie są korzystne i o wypadek nietrudno. Niestety w ostatnich dniach zdarzają się takie, które wymagają interwencji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Jak poinformowali ratownicy GOPR Beskidy:

W ostatnich dniach obserwowaliśmy bardzo duży ruch turystyczny w Beskidach. Pomimo względnie małej pokrywy śnieżnej, warunki na szlakach były szczególnie niekorzystne, głównie z uwagi na silne oblodzenie. W wyniku poślizgnięcia doszło do kilku wypadków. Dwa z nich wymagały zadysponowania śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Feralny zjazd na "jabłuszku"

Jeden z wypadków wydarzył się w sobotę 2 stycznia. Na Polanie Stokłosica pod Czantorią kobieta po niekontrolowanym zjeździe na "jabłuszku" uderzyła w drzewo i chwilowo straciła przytomność. Świadkiem zdarzenia był ratownik GOPR będący w tym rejonie z rodziną. Mężczyzna stwierdził u poszkodowanej obrażenia klatki piersiowej i uraz kończyny górnej. Wraz z turystami oraz ratownikiem, który dojechał na miejsce zdarzenia quadem z Ustronia, przetransportowano kobietę na lądowisko przy górnej stacji kolei linowej. Po przekazaniu załodze LPR Ratownik4 poszkodowana została ewakuowana drogą powietrzną do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. 

Upadek na szlaku

Drugie poważne zgłoszenie otrzymali ratownicy dyżurujący na Hali Miziowej w niedzielę 3 stycznia. Gestor schroniska na Rysiance poinformował ich o turyście, który w wyniku upadku na oblodzonym szlaku doznał bardzo bolesnego urazu barku. Ratownicy przeprowadzający wywiad z poszkodowanym, podczas którego nastąpiło dwukrotne omdlenie oraz ogólne splątanie, zdecydowali o zorganizowaniu jak najszybszego transportu do szpitala. Na pomoc kolejny raz wyruszyła z bazy w Katowicach załoga LPR Ratownik4.