Wydarzenia

Żywczanie zdobywają europejskie szczyty! W ostatnich dniach pisaliśmy o Katarzynie Pigoń, która wyszła na Mont Blanc, tymczasem kilka dni temu grupa mieszkańców z naszego regionu powróciła z wyprawy na Elbrus - najwyższy szczyt Kaukazu, w środowisku górskim uznawany za najwyższy szczyt Europy. 

Żywczanie w większości!

Łączy ich pasja - ogromna miłość do gór i podróżowania. Jak twierdzą - "razem żaden szczyt nie jest nam straszny". Wszyscy uczestnicy wyprawy pochodzą z południa Polski: Tomasz i Maciej z Żywca, Wojciech z Milówki, Krzysztof z okolic Bielska-Białej oraz Radosław z Bytomia. W rozmowie z naszą redakcją powiedzieli, że decyzja dotycząca wyjazdu na Kaukaz w celu zdobycia najwyższego szczytu tego pasma (a dla niektórych nawet i całej Europy) zapadła w ubiegłym roku, tuż po zakończeniu ekspedycji na Mont Blanc. Jak stwierdził Tomasz - "Czuliśmy, że Dach Europy to dopiero początek miłości do gór wysokich. Ponieważ środowisko górskie twierdzi, że to właśnie Elbrus jest najwyższym szczytem Europy, długo nie zastanawialiśmy się nad kierunkiem wyprawy".

Trudne podejście

Uczestnicy ekspedycji do wyprawy przygotowywali się między innymi w Beskidach, które dostarczają wspaniałych tras do biegów górskich i długotrwałych wycieczek z plecakiem. Zdobywcy Elbrusa wylecieli samolotem z Warszawy do Tibilisi 22 lipca, by w następnym dniu znaleźć się w Rosji, u podnóża króla Kaukazu. Proces aklimatyzacji rozłożony został na trzy dni. Pierwszego dnia podróżnicy dotarli się na wysokość 4100 m n.p.m, gdzie rozbili obóz. Kolejnego dnia podeszli do wysokości 4800 metrów i zeszli z powrotem. Ostatni dzień aklimatyzacji poświęcili na odpoczynek w obozie i przygotowanie się do ataku szczytowego, który zaplanowali na godzinę 1 w nocy. W nocy okazało się, że na zewnątrz szaleje burza śnieżna, co uniemożliwiało rozpoczęcie wspinaczki. Po 2 godzinach burza ustała, ale dookoła panowała gęsta mgła, co jest bardzo niebezpieczne na lodowcu (szczeliny, strome stoki). Wreszcie, około godziny 4 rano warunki się poprawiły i możliwe było rozpoczęcie ataku. Droga na szczyt trwała 8 godzin, wspinacze oceniają, że była bardzo wyczerpująca (mróz, wysokość, duże nachylenie). Na szczycie Elbrusa o wysokości 5642 m n.p.m. stanęli 31 lipca o godzinie 12:00. Dziś z uśmiechem wspominają: "pod nami zaczęły gromadzić się chmury, nad nami słońce, byliśmy w niebie. Uśmiech nie schodził nam z twarzy, gratulowaliśmy sobie nawzajem, cieszyliśmy się i robiliśmy sobie zdjęcia. Po około 15 minutach zaczęliśmy schodzić, a po 4 godzinach znaleźliśmy się ponownie w obozie".

Wsparło ich Miasto

Wyprawa nie byłaby możliwa bez wsparcia Miasta. Wspinacze podkreślają, że pragną mocno podziękować miastu Żywiec za objęcie patronatem ekspedycji i wsparcie w postaci kupna specjalistycznego namiotu. 
Pięciu przyjaciół z południa Polski już teraz myśli o kolejnej wyprawie i zdobyciu Korony Ziemi. 

Autor: RM
Zdjęcia: Maciej Maciejowski