Wydarzenia

Szukając inspiracji w tym, czym mogę znów podzielić się ze swoim czytelnikiem doszedłem do wniosku, że dzisiaj opowiem o tym, jak się komunikujemy. Bez dwóch zdań: abyśmy mogli cokolwiek zrobić razem, musimy coś do siebie powiedzieć. Kwestia zasadnicza, czy potrafimy rozmawiać?

Z rozmawianiem łączy się jeden zasadniczy problem, który dotyczy 99% populacji ludzi świata. Nie potrafimy słuchać drugiego człowieka i bardzo często tego nie chcemy. Liczy się tylko to, co my sami chcemy. Druga osoba służy nam bardzo często za emocjonalny ręcznik. Mówimy, mówimy, mówimy, aby się wygadać, albo sobie ulżyć i tyle.

W dniu, kiedy piszę te słowa, miałem przyjemność oczekiwać na przystanku autobusowym na autobus. Zaczepił mnie pewien mężczyzna. Chciał porozmawiać. Bardzo szybko zrozumiałem, iż szukał tak naprawdę wolnego słuchacza. Co zrobiłem? Dałem mu się wygadać. W tamtym momencie nie było żadnego innego powodu, by z nim dojść do czegokolwiek, nawet tego, aby się poznać.


rozmowa żywiec

Kiedy ludzie czują się ze sobą dobrze? Kiedy obie strony rozmowy potrafią się nawzajem wysłuchać, oraz odpowiadać na pytania. Nieskrywanym elementem rozmów jest także intencja. Szczerość, to podstawa. Czy potrafimy jednakże szczerze i prawdziwie rozmawiać? Z własnego doświadczenia przekonuję się, że ciągle jest z tym problem. Czy jest bowiem prawda i szczerość dla każdego z nas? Czy tak naprawdę bowiem każdy człowiek nie chce czasem słyszeć tylko tego, co chce i co już zna? Nawet jeśli w naszej opinii jest to bujda na czterech resorach?

Każdy z nas buduje sobie świat w prywatnych barwach. Jeśli drugi człowiek nie ma podobnego koloru mapy własnej egzystencji, to niestety nie dogadamy się. I trudno wysilać się na wymyślanie czegokolwiek, by cokolwiek powiedzieć na przetrzymanie dyskusji. Ludzie chcą słyszeć i mówić tylko to, co znają. Gdzie więc jest granica między kłamstwem w rozmowie a prawdą? Nie ma odgórnej definicji dla wszystkich. Mogę uznać, że popularna cola będzie bardzo niezdrowa dla znajomego, ale on popijając ten napój czuje przyjemność. I nic z tym nie zrobimy.

Inna sprawa. Kiedy widzisz, że Twoja znajoma znowu pakuje się w związek z podobnym partnerem, to dla Ciebie znak, że znów źle to się skończy. Znajoma jednak widzi to inaczej i w tym momencie czuje takie samo podniecenie i ekscytację, jaką miała w poprzednim związku. I nieważne, że skończył się smutno. Nowa relacja pewnie będzie miała taki sam przebieg, ale znajoma nigdy siebie do tego nie przekona. Chyba, że 5 razy popełni ten sam błąd.

Czy jest jakaś granica między dobrym smakiem, a nadużyciem w rozmowie? Gdzie leży sukces udanej dyskusji między ludźmi? Czy przekonywanie na siłę kogoś do własnego zdania jest jakąś drogą, czy też jednak ciągle musimy nauczyć się słuchać innych, aby dać im to, czego oni tak naprawdę pragną, mimo tego, iż mamy odmienne zdanie? Czy to, że widzimy coś złego u naszych najbliższych daje nam prawo, lub szansę na to, by nasz rozmówca się „obudził”? Z tymi pytaniami pozostawiam każdego czytelnika do prywatnego rozważenia. Jest sporo do przemyślenia.

Autor: Sławomir Brak