W dzisiejszym materiale przedstawiamy Wam „przedruk” artykułu dotyczącego budowy kościoła św. Floriana w Żywcu. Artykuł pochodzi z lat 30., ściślej z roku 1939. Jego dokładne źródło znajdziecie na samym końcu reprintu. Zachowaliśmy oryginalną pisownię, wielkość czcionki itd. Jedyną ingerencją, mamy nadzieję, że dobrą i według nas potrzebną są archiwalne zdjęcia z budowy kościoła. Za tydzień zapraszamy na kolejną część. Zachęcamy również do dyskusji i refleksji – jak Zabłocie zmieniło się przez ponad siedemdziesiąt lat...
Bardzo dziękujemy Ks. Prałatowi Stanisławowi Kozieł – proboszczowi parafii Żywiec Zabłocie za udostępnienie zdjęć oraz pomoc w przygotowaniu tego materiału.
Zabłocie garnie się do świata
(I) Zabłocie jest niejako przedmieściem Żywca. Dzieli go tylko most na Sole i charakteryzuje większe błoto… Jak Żywiec tak i Zabłocie leżą w dużej kotlinie pod Grojcem i nie trzeba światu dopiero dzisiaj pokazywać tych uroczych zakątków Żywiecczyzny, gdyż je daleko znają wszyscy… Może Zabłocie z powodu kilku poważnych fabryk, jak „Solali”, cegielnia, fabryka skór it.d., zatrudniających przeszło 2000 ludzi ma swój specyficzny charakter, swój swoisty kąt patrzenia na świat i ludzi, ale uogólniając rzecz, powiemy, że wszyscy mieszkańcy nie tylko Zabłocia, nie tylko Żywca lecz całej Żywiecczyzny są usposobienia pogodnego, energiczni, nieugięci, chociaż wszyscy prawie wywodzą się z wielkiej biedy… Andrzej Komoniecki, dziejopis żywiecki pisał: „nie rodzi się w tym państwie pszenica i żyto, ale owies nagrodzi robotę sowito, wysiejesz korzec, z korca kopa, to niepewnie, z kopy korzec prócz tego, co idzie do plewnie… Jest WSZYSTKO CO POTRZEBA KROM SAMEGO CHLEBA…” Na ten temat w „GRONIACH” w pięknym kwartalniku poświęconym sprawie Żywiecczyzny napisał b. słusznie Dr. Z. Dollinger b. starosta powiatu żywieckiego, iż z powodu nieurodzajów ziemi, rozdrobnienia gruntu jest źle… I pisze: „najważniejszymi jednak źródłami, z których ludność powiatu żywieckiego czerpała środki swego utrzymania rekompensując połogość gleby i niewystarczalność gospodarki rolnej była emigracja stała do Ameryki i sezonowa do Niemiec, oraz wielkie zatrudnienie w przemyśle i górnictwie śląskim. Obydwa te źródła po wojnie światowej wyschły (nie licząc przejściowej o charakterze koniunkturalnym emigracji do Francji). W skutek wyżej wspomnianych przyczyn sytuacja gospodarcza w powiecie żywieckim staje się coraz bardziej tragiczna”. Pewnie! W powiecie (cytuję dalej za „GRONIAMI”) jest 93% gospodarstw karłowatych. Obszar posiadany przez rolnika niekiedy (fakta!) podzielony jest na 180 parcel gruntowych, a parcela od parceli o kilka nieraz kilometrów górskich dróg…
Zabłocie to trochę inna sprawa! Żywiec jest miastem powiatowym. Miastem nie biednym, a Zabłocie jako jego przedmieście z powodu fabryk na swym terenie nie odczuwa tak biedy. Znajduje się jeszcze i dzisiaj w Zabłociu kilkanaście rodzin bezrobotnych, ale jeszcze nikt z głodu nie umarł. Oczywiście, że to mała pociecha. Powinno być lepiej!!
Jedno co szczególnie należy podkreślić przy omawianiu ZABŁOCIA, to NIEPRZEPARTA SIŁA WITALNA JEGO MIESZKAŃCÓW. Zrozumienie, że jednością w gromadzie, wspólnymi siłami dokonać można wielu rzeczy. Pytam się ks. St. SŁONKI, jakimi to funduszami stanął w niedługim czasie kościół na ZABŁOCIU.
- Ofiarnością – powiada – wszystkich ludzi z Zabłocia. Ofiarność tę szczególnie pragnę podkreślić, albowiem ona to sprawiła, że praca przy budowie kościoła była rozkoszą, BYŁA SERDECZNĄ PASJĄ LUDZI I ICH UMIŁOWANIEM. Zwłaszcza rzeszom robotniczym zawdzięczam wiele.
Ksiądz prof. SŁONKA nie wymienia mi nazwisk, nie wyróżnia ludzi, którzy w sposób wyróżniający się przychodzili i przychodzą z pomocą przy budowie kościoła. Szperam sam. Wypytuję się ludzi, aby jak najsumienniej powiedzieć o tym, co nie dla sławy być powinno, ale dla przykładu… Jakże nie podkreślić wytężonej pracy i serdecznego trudu np. p. Anieli SANETRY, oraz jej braci inżynierów Tomasza i Stanisława SANETRÓW, jakże nie wspomnieć o inżynierze SEROGU IGNACYM, albo o arcyksięciu HABSBURGU, który zawsze tam, gdzie idzie o rzeczy doniosłej wagi przychodzi z pomocą jak tylko może… I te RZESZE ROBOTNIKÓW, którzy opodatkowali się, aby tylko fundusze rosły… Oczywiście ludzie ci współdziałali i współdziałają z Towarzystwem Budowy Kościoła. 31 maja 1925 r. zawarto ugodę z Dyrekcją żywieckiej fabryki „SOLALI” w Zabłociu, na podstawie której Dyrekcja wymienionej fabryki z odstąpienia małej części gruntu pod tor przemysłowy do fabryki, ofiarowała Towarzystwu 125.000 cegieł, 2 wagony wapna, 30 sągów kamienia i 10.000 dachówek. Od tego zaczęła się robota żmudna ale owocna. Czytając sprawozdanie Towarzystwa Budowy Kościoła widzę cyfry: „koszty I – szej części 36.000 zł., II i III części (budowano etapami!) 44.500 zł., darowizna w materiale i zwózce 9.300 zł., zakup inwentarza 4.900 zł., darowizna w inwentarzu 7.100 zł. Razem: 101.800. Jest to kwota potężna i z nieba sama nie spadła, ale ofiarowali ją ludzie wszyscy w Zabłociu viribus unitis (wspólnymi siłami)… Jeden więcej, gdyż miał więcej, inny mniej, lecz to fundusze darowane z pod serca. Z uciechą i ze zrozumieniem, że Zabłocie takie duże dorosło przecie do tego, aby SAMO O SOBIE STANOWIŁO… Gromada Zabłocie licząca ponad 5000 ludzi, w której nie tak dawno jeszcze szerzyły się sekty, musiała pomyśleć o wybudowaniu świątyni, bo to była piekąca sprawa… W sprawozdaniu TOWARZYSTWA czytam: „Dnia 3 września 1937 r. ks. STANISŁAW SŁONKA otrzymał nominację na katechetę i rektora kościoła św. FLORIANA W ZABŁOCIU. Ks. rektor Stanisław Słonka zamieszkał w Zabłociu i rozpoczął swoją pracę dla dobra szkół i Kościoła. Dzisiaj gromada Zabłocie jest nie do poznania. Szczególnie zaś nowopowstały DOM BOŻY ODDZIAŁYWA NA NASZĄ MŁODZIEŻ, KTÓRA ZAMIAST WŁÓCZYĆ SIĘ PO ULICY uczęszcza chętnie do kościoła, gdzie nabiera dużo siły i hartu do dobrego I WYCHODZI UODPORNIONA NA ZŁE. Praca Towarzystwa Budowy Kościoła św. Floriana została więc sowicie przez Boga wynagrodzona”.
Aby jednak to wszystko rozumieć w dzisiejszych, rzec można barbarzyńskich czasach mimo XX wieku, trzeba być katolikiem nie tylko z metryki idącej fali nowopogaństwa, w rosnącym kulcie dla siły mięśni, nie ducha, trzeba mieć naprawdę hart… Ale też lud żywiecki nie z roli ani z soli, ale z tego co go boli, ma niespożytą siłę. I ZABŁOCIE mimo, że tam od rozkoszy się nie przewala mieszkańcom garnie się do świata… Siła jego płynie z gór, z regli i hal żywieckich… Jakże pięknie o ich sile o ich głodzie ziemi równocześnie powiedział JAN WIKTOR, odczuwając każdy nerw, każde drgnienie ich serca i przeogromny ich ból: „żeby tak można wodę (mówi patrzący na Bałtyk przybysz z pod Żywca!) odepchnąć kajś we światy i ze dna ziemię wydrzeć. Jezusie, ile by to było pola, ile by to puściło się pługów aż het do nieba… Gdzie pług w chłopskich garściach tam POLSKA – słyszę słowa żarliwie szeptane… do ziemi. – Z tutejszymi ludźmi będziemy budować dalej. Zbiedzony, znędzniały, w odświętnym ubraniu, kupionym gdzieś w kramie na targu, w Żywcu, czy ZABŁOCIU, stał wpatrzony w dal w słońcu zachodzącym i cały płonął jak żagiew przyniesiona z dalekich stron”.
ZABŁOCIE GARNIE SIĘ DO ŚWIATA. Rolnicy, kolejarze, majstrowie fabryczni, emeryci i całe to chrześcijańskie społeczeństwo to również żagiew nieugiętej mocy i właśnie to czego chcą, wiedzą czemu i dlaczego? – Nie sposób mi tu wyczerpać całokształtu zagadnienia w jednym felietonie, więc odkładając resztę spraw do następnego numeru kończę słowami pięknego artykułu z „GROŃ”: „ludność naszego powiatu jest pracowita i tak dobra jak piękna jest nasza górzysto-lesista okolica. Jest ona wysoko urobiona pod względem obywatelskim”.
Źródło:
Kuglin Wincenty, Zabłocie garnie się do świata, „Dzwon Niedzielny” 1939, nr 14, s. 11.
Kopiowanie materiałów zabronione.