Oferty sponsorowane

Wyobraźmy sobie scenę, w której dzieci uczestniczą w zajęciach prowadzonych przez robota. Brzmi to jak opis kadru z filmu science ficCon? Wykorzystywanie technologii w procesie nauczania to rzeczywistość i dzieje się „tu i teraz”. Szkoła językowa Leonardo School w Żywcu jako pierwsza w regionie wprowadza interaktywne zajęcia języka angielskiego z robotem edukacyjnym. EMYS to projekt nowej generacji, który nie tylko uczy, ale również rozbudza kreatywność i zachęca do interakcji.

Z Katarzyną Studencką-Biłyk rozmawiamy o tym, jak będą wyglądać „lekcje przyszłości”.
REDAKTOR: CZY LEKCJE Z ROBOTEM TO KIERUNEK, KTÓRY NAS CZEKA?
Katarzyna Studencka-Biłyk: Korekta, to nie przyszłość, ale teraźniejszość! Henrik Christensen, dyrektor Instytutu Robotyki na University of California w San Diego, twierdzi, że współcześnie urodzone dzieci nigdy nie będą uczyć się jeździć samochodem. Kiedy osiągną wiek wymagany do prowadzenia samochodu, autonomiczne pojazdy mają już być powszechne. Czy tak będzie, tego nie wiemy. Jedno jest pewne, współcześnie dzieci są niezwykle zaprzyjaźnione z technologią a zdigitalizowany świat, to ich rzeczywistość. Lekcje z robotem są zatem naturalną konsekwencją rozwoju i wpisują się w realia.
REDAKTOR: ALE CZY NIE ZA DUŻO TEJ TECHNOLOGI W ŻYCIU DZIECI? RODZICE RACZEJ STARAJĄ SIĘ
ODCIĄGNĄĆ DZIECI OD EKRANÓW KOMPUTERÓW CZY TELEFONÓW. JAK DO TEGO MA SIĘ ROBOT?
KB: Doskonałe pytanie. Żyjemy w świecie dominacji obrazu, wszechobecnych tabletów oraz smarPonów. Czy jednak mają one wartość edukacyjną? Zazwyczaj nie. I tu właśnie wkracza EMYS, interaktywny robot do nauki angielskiego. Po raz pierwszy intuicyjna technologia została połączona z produktami licencyjnymi LEO ENGLISH. Co to oznacza? Emys to nie gadżet naukowy, czy chwyt markeZngowy. To wpisany w ścieżkę nauczania „lektor”, który zaciekawia, utrzymuje skupienie, nigdy się nie nudzi, zawsze udziela odpowiedzi. Jego wykorzystanie w procesie uczenia dzieci języka angielskiego zostało ściśle opracowane przez doświadczonych metodyków.
REDAKTOR: CZY MOŻEMY ZATEM PRZYPUSZCZAĆ, ŻE ROBOTY ZASTĄPIĄ NAUCZYCIELI?
KB: Nic nie zastąpi nauczyciela, Emys to „pomocnik nauczyciela”. Pojawia się wyłącznie na wybranych lekcjach. Pamiętajmy też, że to lektor nadzoruje pracę Emysa. Posiada wiedzę, która pozwoli wprowadzić do świata dziecka przyjazną technologię, tak aby wspierać i prowadzić uczniów poznawczo i rozwojowo. Uczy bawiąc. Niezwykłą cechą Emysa jest jego emocjonalność.
REDAKTOR: EMOCJONALNOŚĆ ROBOTA?
KB: Tak, dokładnie! To jego ogromny wyróżnik. EMYS ma swoje upodobania, lubi głaskanie po głowie, zachęca dzieci do kontaktu i zabawy. Daje też jasno znać, czego nie lubi. Czyli zupełnie tak, jak każdy z nas. To właśnie te ludzkie emocje „oswajają” technologię i sprawiają, że dzieci traktują Emysa jak „kumpla” z grupy, a nie pomoc naukową. Tworzenie więzi i wywoływanie emocji wspomagają proces nauczania.
REDAKTOR: WŁAŚNIE, SKORO O TYM MOWA, CZEGO DZIECI NAUCZĄ SIĘ PODCZAS ZAJEĆ Z EMYSEM?
KB: Angielskiego! (śmiech przyp. red.) Odpowiedź może wydawać się prosta, ale taki jest nasz cel. EMYS w połączeniu z metodą Leo English, stworzoną z myślą o najmłodszych uczniach, zapewnia efektywność. EMYS sam w sobie jest atrakcyjnym urządzeniem edukacyjnym, jednak bez metody jego potencjał jest ograniczony. To właśnie połączenie unikatowej ścieżki nauczania z przyjazną technologią wspiera rozwój dziecka, budzi ciekawość poznawczą, pozwala mózgowi pracować w rytmie praw zapamiętywania i wykorzystuje strategie efektywnego uczenia się. A wszystko to w oparciu o pozytywne emocje.
REDAKTOR: ZATEM TECHNOLOGIA DZIEJE SIĘ TERAZ?
KB: Oczywiście. Pozostaje mi powiedzieć „Let’s learn! Let’s EMYS!” i zaprosić na spotkanie z
niezwykłym robotem.