Każdy z nas w swoim życiu usłyszał nie raz wyświechtane, poważne, żartobliwe przysłowia, czy też powiedzenia i sentencje. Nie wszystkie zgadzają się z rzeczywistością, dlatego trzeba mieć się na baczności, aby nie wierzyć ślepo autorowi. Niemniej jest coś, co na pewno nie zniknie i nie wpadnie w czeluść nicości.
Słyszeliście hasło: „Podróże kształcą”, prawda? Sentencje, metafory, ważne hasło mają swoją własną historię. Dotyczą jego autora, miejsc. Jak ugryźć to, o co chodziło twórcy? W czym może tkwić wielka nauka w stwierdzeniu, iż podróżując stajemy się mądrzejsi? Odkryjmy karty, znów autora, ale wielce mocne i dobitne.
Jesteśmy narodem znanym od lat i bodaj od wieków. Z wiecznego narzekania na wszystko i wszystkich. Wracamy do tego znów nie bez powodów. Dopóki ciągle będziemy powtarzać jak mantrę zdarte jak stara płyta schematy i pozbawione sensu opowieści, nic się nie zmieni. Zazdrościmy zagranicznym ich pięknych miast, budynków, pereł architektonicznych, pięknych wysp i czegokolwiek, co tutaj pominąłem. Zupełnie jakby to nasze było bez wartości, smutne, nijakie i „do kosza”. Dlaczego tak się dzieje i czy rzeczywiście jesteśmy dotknięci szablą przeciętności i nicości przez losy i historię wróciłem pamięcią do moich podróży, zagranicznych.
Gdziekolwiek nie byłem, wszędzie widziałem to coś, co kobiety mówią o każdym mężczyźnie, jakie kochają, z jakim kochają być, lub na jakiego ukochanego czekają. Czym jest to coś? Trudno to zrozumieć. Jak zapytacie o to kobiety, one same nie wiedzą, co odpowiedzieć. Sęk w tym, że to się czuje. To jest na tyle subiektywne, że ciężko to łatwo i szybko streścić. Ma swoją historię, jest to coś wyjątkowe, jest to coś inne. Na pewno się wyróżnia. Ma swoje kolory. Wzbudza zainteresowanie, ponieważ nie powiela powszechnych schematów, które każdy zna. Przyciąga więc uwagę, gdyż my z reguły z automatu podziwiamy coś, co jest inne, ciekawe, zjawiskowe.
Kobieta może powiedzieć, iż to coś, to jest ta energia, którą czuje. Na pewno. A teraz wyobraźmy sobie, że dane miasto ma swoją energię. Przyciąga tysiące, miliony turystów rocznie. Powodów jest mnóstwo. Ciekawe imprezy sportowe, kulturalne, Fascynujące muzea, parki rozrywki, etc. W dodatku to wszystko jest ładnie przygotowane, aby każdy miał wrażenie, że widzi coś po raz pierwszy. To byłoby w skrócie tak zwane „coś”.
A teraz wróćmy do Polski. Niech każdy wyobrazi sobie siebie w swoim mieście, swoje ulubione miejsca, gdzie odwiedza, spędza czas. Czy ten czas się tam zatrzymał? Czy pada z kolei błyskawiczne stwierdzenie, iż „nic tu nie ma”, „nic się tu nie da zrobić”? A co, gdyby się dało? Jak można pokazać światu nasze miasto, wieś, dzielnicę, cokolwiek?
W miejscach, w których byłem zauroczyli mnie ludzie. Wielka serdeczność, otwartość budziła respekt, szacunek i uśmiech na naszych twarzach od razu. Ci ludzie mieli wysokie poczucie własnej wartości. To, jacy oni byli, miało swoje odzwierciedlenie w miejscach, które zamieszkiwali. Miasta miały to coś, ponieważ ci ludzie o to zadbali, chcieli być ze swoich małych społeczności po prostu dumni. Ich wielka praca owocuje tym, że dzisiaj większość z nas chce jechać turystycznie za granicę. Pytanie tylko po co? Ludzie jadą tam szukać historii, ciekawych budynków, imprez, etc? To wszystko jest przecież na tej ziemi, w tym miejscu, w którym czytasz ten tekst.
Autor: Sławomir Brak