Biznes

Kilka lat temu głośną sprawą były przedziwne praktyki stosowane na parkingu przy sklepie Aldi, znajdującym się w Żywcu przy ulicy Żeromskiego. Kierowcy, którzy zostawiali tam swój pojazd często po powrocie z zakupów zastawali go z blokadą na kole lub nie zastawali go w ogóle, gdyż został odholowany. Praktyki te uspokoiły się na jakiś czas w wyniku interwencji klientów, policji oraz władz Miasta. Tymczasem problem znów powraca, tym razem kierowcy zastają za szybą żółte kartki z informacją o karze za przekroczenie limitu postoju w kwocie 70 zł. 

 O problemie poinformowała naszą redakcję Czytelniczka. Jak pisze w liście do nas: 

Dzisiaj (19 maja br.) spotkała mnie i inne osoby pakujące tam dziwna niespodzianka. Żółta kartka za szybą i wypisane 70zł do zapłaty za przekroczenie limitu czasu postoju. Aldi przewiduje go na 45 minut, ja spóźniłam się do samochodu zaledwie o 5 minut. Pytając w sklepie panią kierownik, uzyskałam nieuprzejmą odpowiedź, że kwestię tę należy wyjaśnić z parkingowym. Niestety, parkingowego nie ma - pan widmo - telefon podany na wezwaniu nie odpowiada. 

Policja poinformowana o sprawie przyznaje, że takie działanie nie jest zgodne z prawem. Dodajmy, że według regulaminów na innych tego typu parkingach podobna kara waha się w granicach 5 zł, o ile jest w ogóle egzekwowana. Parkingiem przy żywieckim Aldi zarządza prywatna firma, swoje działania argumentuje tym, że przy wjeździe jest regulamin, do którego przestrzegania parkujący są zobowiązani. Sieć Aldi uzasadnia, że z parkingu korzystają osoby, które nie robią w tym sklepie zakupów, stąd decyzja by stosować takie praktyki i zapewniać miejsca dla klientów, którym na zrobienie zakupów powinien wystarczyć czas 45 minut. Relatywnie duży plac parkingowy przy żywieckim Aldi zajmowany bywał przez pojazdy handlujących na targowisku lub osoby, które zakupy robiły właśnie na targu a nie w sklepie, który jest właścicielem parkingu. Dlatego właśnie pierwsze 45 minut postoju jest darmowe, za kolejne trzeba zapłacić i to sporo, a opłatę tę egzekwuje prywatna firma, która na wezwaniu do zapłaty ostrzega przed skierowaniem sprawy do sądu i do Krajowego Rejestru Długów, w przypadku nieuiszczenia opłaty. 
Sprawa budzi kontrowersje. Jak poinformowała nas Czytelniczka - w żywieckiej komendzie stwierdzono, że działanie to nie jest zgodne z prawem. Czy na pewno? Teren parkingu przy Aldi nie jest miejscem publicznym i stanowi własność sieci Aldi. W przypadku złamania regulaminu, czyli przekroczenia czasu postoju, traktowane jest to jako wtargnięcie na prywatny teren i poszkodowany - czyli właściciel terenu - ma prawo się bronić i jedynym warunkiem jest to, że nie może zniszczyć pojazdu. 
Okazuje się, że osoby, które otrzymały takie wezwanie nie mają żadnej możliwości, by odwołać się od nałożonej w ten sposób kary - policja i sądy są w tym wypadku bezradne. Dlaczego? Na wjeździe na parking umieszczona jest tablica z regulaminem, często administratorzy instalują znaki zakazu wjazdu poza wyszczególnionymi oraz tabliczkę z napisem "teren prywatny". To wystarczy, by większość spraw sądowych z powództwa cywilnego kończyło się wyrokiem pomyślnym dla firm administrujących parkingami przy Aldi. 

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Zapraszamy do dyskusji!

Autor: PW