Orszaki Trzech Króli to obecnie nieodłączny element obchodów tego święta w wielu miastach, również w Żywcu i wielu miejscowościach w naszym powiecie. Nasi przodkowie obchodzili ten dzień nieco inaczej, a obchody składały się z wielu elementów, które miały znaczenie symboliczne i podobnie jak w przypadku świąt Bożego Narodzenia i okresu noworocznego - rzutowały na cały rok.
Święto Trzech Króli zamyka okres "Godnich Świąt" i właściwie kończy cykl zwyczajów kolędniczych, jednak kolędowanie może trwać po wsi nawet do "Gromnic", czyli 2 lutego.
6 stycznia po dawnych żywieckich wsiach chodzili po kolędzie trzej królowie, czyli trzech chłopcy, odpowiednio do tego celu przebrani. Zdarzały się jednak przypadki, m.in. w Żabnicy, że za trzech króli przebierały się trzy dorosłe kobiety.
Tradycja nakazywała, by w święto Trzech Króli poświęcić w kościele wodę, kredę i kadzidło. Do czasów współczesnych przetrwał tylko zwyczaj zabierania do domu wody. Według wierzeń górali powinna być ona zawsze pod ręką, gdyż służyła do wszystkiego! Używano jej do w różnych celach - do święcenia ziarna przed siewem, ziemniaków przed sadzeniem, zaprzęgu wyjeżdżającego po raz pierwszy na wiosnę w pole, bydła przed pierwszym wiosennym wypasem oraz do innych praktyk o charakterze religijno-magicznym, związanych z gospodarką rolno-hodowlaną.
Zapomnianym już dziś zwyczajem było święcenie kredy i kadzidła. Kreda potrzebna była do kreślenia przez gospodarzy krzyży nad drzwiami szopy przed pierwszym wypasem bydła. Kredą też naznaczano pierś krowy, gdy "cyckała ją zmora". Kadzidło dawniej sprzedawały zakonnice i używano go do okadzania bydła przed wypędem na "zieloną paszę". Okadzano nim również poświęcone zioła, gałązki wielkanocne "kocanki" i okruchy wigilijnego "okrajka". Poświęcone kadzidło palono również przy chorych i konających.
Autor: KP
Źródło: Materiały Muzeum Miejskiego w Żywcu.