Historia

Historia Habsburgów jest jak Gra o Tron skrzyżowana ze Wspaniałym Stuleciem. Dzieje żywieckiej gałęzi rodu to wersja bez przemocy, a przynajmniej do pewnego momentu...

 Cesarsko - królewski mariaż

Początek bytności Habsburgów w Galicji datuje się na 1653r., kiedy to zmarła ostatnia Piastówna cieszyńska, Elżbieta Lukrecja. Jednakże do 1766r. austriacka dynastia nie przejawiała zbytniego zainteresowania tymi terenami. Zmiana nastąpiła z powodu zamążpójścia córki ówczesnej cesarzowej, Marii Krystyny, która poślubiła syna Augusta III - króla-elektora saskiego, Alberta. Nowożeńcy dostali wówczas w prezencie ślubnym księstwo cieszyńskie jako niepodzielne lenno. Albert przyjął nazwisko Sasko-Cieszyński. Małżeństwo było nad wyraz udane, lecz niestety nie doczekało się potomstwa. Wobec tego,
Sasko-Cieszyńscy adoptowali syna cesarza Leopolda II, arcyksięcia Karola Ludwika.

Książę Albert okazał się sprawnym przedsiębiorcą. Sukcesywnie powiększał swój majątek, nabywając nowe tereny. W 1808r. wszedł w posiadanie Bestwiny, Czańca, Porąbki, Barku, Jeleśni, Huciska, części Korbielowa, Krzyżowej i części dóbr żywieckich. Po jego śmierci w 1822r. cały majątek odziedziczył Karol Ludwik, co uczyniło go jednym z najzamożniejszych Habsburgów.

Arcyksiążę jeszcze bardziej powiększył swoje włości, odkupując od hrabiego Wielopolskiego ostatnią część dawnego państwa żywieckiego. W późniejszym okresie skupował także ziemie na południu.

Nie oznaczało to jednak, że permanentnie powiększany majątek sam z siebie będzie przynosił coraz to większe dochody. Tereny nabyte przez arcyksięcia były zacofane gospodarczo i bardzo zaniedbane, a zarządzania nimi nie ułatwiał upór miejscowej ludności np. rozwój mleczarstwa został zatrzymany przez lament, że na produkcję sera zużywa się za dużo mleka, wobec czego zaczyna go brakować na wsi. Rozwój przemysłu uległ spowolnieniu, bo ludzie narzekali, że pod budowę zakładów zabiera się ziemię uprawną, Marudzono także, że w nowo powstałych fabrykach nie będzie miał kto pracować, bowiem twierdzono, że brakuje ludzi, którzy byliby gotowi się tam zatrudnić. Trudną sytuację majątku arcyksięcia pogłębiła też szalejąca w latach trzydziestych XIXw. cholera i kilkukrotne powodzie.

Jednakże Karolowi Ludwikowi i jego doradcom udało się położyć podwaliny pod lokalny przemysł - chociażby w Węgierskiej Górce, gdzie z ich inicjatywy powstała kuźnia żelaza. Była to inwestycja z perspektywami, ponieważ Żywiecczyznę pokrywały lasy liściaste, które mogłyby z powodzeniem dostarczać paliwa do wytopu stali. Ponadto arcyksiążę założył także browar w Cieszynie.

Żywiecki browar i inne atrakcje

Po śmierci Karola Ludwika księstwo cieszyńskie i jego żywieckie dobra odziedziczył jego najstarszy syn, Albrecht Fryderyk. Kojarzy się go głównie z założonym przez niego w 1856r. browarem żywieckim, lecz jego zasługi dla tych ziem są znacznie większe. Tak jak jego przybrany dziadek i ojciec, on także poszerzył zasięg terytorialny majątku poprzez zakup terenów wokół Białej i Makowa.

Albrecht Fryderyk kładł szczególny nacisk na rozwój przemysłu drzewnego. Pod jego kuratelą działało dwanaście tartaków oraz fabryka pudełek cygaretowych, parkietów i imadeł do szczotek. Na terenie Węgierskiej Górki powstała Fabryka Produktów Suchej Destylacji Drewna. Nie można także zapomnieć o najważniejszym dokonaniu arcyksięcia Albrechta - 1848r. powołał on do życia Dyrekcję Dóbr Żywieckich z siedzibą w Żywcu, która została stworzona w celu zarządzania majątkiem Habsburga. Poza jej jurysdykcją znalazły się jedynie zakłady hutnicze w Sporyszu i Węgierskiej Górce, które podlegały bezpośrednio pod Dyrekcję Przemysłową w Cieszynie.

Arcyksiążę a sprawa polska

Arcyksiążę Albrecht nie miał jednak syna, któremu mógłby przepisać prężnie rozwijający się majątek. Wobec tego swoimi spadkobiercami uczynił swoich bratanków - Fryderyka, Karola Stefana i Eugeniusza. Po śmierci Albrechta w 1895r. najstarszy Fryderyk odziedziczył księstwo cieszyńskie, najmłodszy Eugeniusz - godność Wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego. Natomiast w ręce Karola Stefana trafił majątek w Galicji, czyli m. in. dobra żywieckie.

Nowy właściciel Żywca służył w cesarsko-królewskiej marynarce wojennej. W chwili śmierci stryja dowodził dywizjonem krążowników i flotyllą torpedowców. Po przeprowadzce do Galicji jego kontakty z morzem uległy rozluźnieniu, ale nie zanikły. Karol Stefan był posiadaczem kilku jachtów, na pokładach których gościł m. in. następcę tronu austro-węgierskiego i jego małżonkę. Wspomniani wyżej arcyksiążę Franciszek Ferdynand i Zofia von Chotek wsławili się głównie tym, że zginęli w zamachu w Sarajewie w 1914r., a ich śmierć stała się głównym powodem wybuchu pierwszej wojny światowej. Wracając jednak do samego Karola Stefana, był on, tak samo jak i jego przodkowie, bardzo zamożnym człowiekiem. W 1905r. powierzchnia jego dóbr wynosiła 46386 hektarów i wciąż rosła, osiągając w 1918r. ok. 50000 hektarów.

Karol Stefan wyróżniał się spośród innych Habsburgów. Zerwał on bowiem z charakterystycznym dla europejskiej arystokracji kosmopolityzmem. Bardzo mocno manifestował swoją polskość. Jako jeden z pierwszych nauczył się języka polskiego i używał go w czasie przeróżnych oficjalnych spotkań. Do przebudowy swojej żywieckiej siedziby najął polskich architektów. Kolekcjonował dzieła sztuki m. in. obrazy Fałata, Kossaka, Malczewskiego. Żeby potwierdzić związki swojej dynastii z dawną Rzeczpospolitą gromadził także portrety polskich monarchów, ale tylko tych, którzy ożenili się z Habsburżankami. Związał się z polskimi elitami nie tylko przez prowadzone interesy, ale też przez więzy krwi. Dwie ze swoich trzech córek wydał za polskich arystokratów - Radziwiłła i Czartoryskiego - co dla krewnych cesarza oznaczało niemalże mezalians.

Nie można jednak powiedzieć, że u podłoża arcyksiążęcych zabiegów leżała tylko gorąca sympatia dla Polaków. Karol Stefan uważał, że korzystniej dla narodów zamieszkujących Austro-Węgry byłoby funkcjonować w ramach imperium, a nie samodzielnie wybijać się na niepodległość. Sam widział się w roli lojalnego wobec cesarza monarchy odrodzonego państwa polskiego, księcia bądź regenta.

Król Polski?

Wbrew pozorom, jego ambicje nie były zupełnie oderwane od rzeczywistości. W czasie pierwszej wojny światowej na przebiegającym przez dzisiejszą Polsce froncie wschodnim przewagę miały państwa centralne tj. Cesarstwo Niemieckie i Cesarstwo Austro-Węgierskie. Na zajętych przez siebie ziemiach w 1916r. proklamowały powstanie zależnego od nich marionetkowego Królestwa Polskiego. Skoro Królestwo to potrzebny był król. Żywiecki Habsburg okazał się być naturalnym kandydatem, popieranym m. in. przez cara Bułgarii Ferdynanda i niemieckiego cesarza Wilhelma. Jednakże poparcie tego ostatniego właściwie uniemożliwiło objęcie przez niego tronu. Dla Austro-Węgier ewentualne panowanie Karola Stefana oznaczało zepchnięcie nowej polskiej monarchii w niemiecką strefę wpływów, utratę jakiejkolwiek kontroli nad nią i co najbardziej dotkliwe dla Austriaków - marginalizacji Austro-Wegier w Europie środkowo - wschodniej. Nie bez znaczenia dla przywódców państw centralnych były także warunki postawione przez samego Karola Stefana, który zgodził się objąć tron pod trzema warunkami. Pierwszy zakładał, że Habsburg musiałby zostać zaakceptowany przez Polaków. Drugi obligował przeznaczenie sił zbrojnych Królestwa, tzw. Polnische Wehrmacht, do obrony polskich ziem, zamiast do dyspozycji dowódców armii niemieckiej i C.K. armii. Trzeci zmuszał niemieckiego
generał-gubernatora von Beselera do opuszczenia Warszawy w chwili przybycia Karola Stefana. Żaden z warunków nie był do zaakceptowania, ponieważ przyjęcie ich oznaczało przyznanie arcyksięciu ogromnej autonomii. Ponadto w tym samym czasie Niemcy i Austro-Węgry zaczęły tracić przewagę na frontach zachodnim i południowym, co rzuciło cień na ich plany dotyczące dawnego frontu wschodniego.

Nowa rzeczywistość

Początek polskiej państwowości w 1918r. jest dla Karola Stefana początkiem problemów. Na mocy postanowień z konferencji pokojowej jego żywieckie włości zostały zarekwirowane. W polskim parlamencie pod adresem Karola posypały się oskarżenia, jakoby na swoich ziemiach uprawiał gospodarkę rabunkową ze szkodą nie tylko dla ludności, ale także i państwa. Temat podchwyciła także krajowa prasa. Ostatecznie jednak Habsburgowie odzyskali swoją własność w 1924r. i sprawowali nad nią pieczę do 1939r.

Karol Stefan zmarł w 1933r. pozostawiając po sobie w sumie szóstkę dzieci - wspomniane już trzy córki i trzech synów, z których każdy jest wart opisania. Karol Olbracht, Leon Karol i Wilhelm. Trzech braci, każdy o innej przynależności narodowościowej.
W czasie Wielkiej Wojny wszyscy służyli w wojsku austro-węgierskim. Później Karol i Leon zaciągnęli się do odrodzonego Wojska Polskiego i walczyli z Bolszewikami, co nie przeszkodziło jednak Leonowi Karolowi uważać się za Niemca i w tenże sposób wychowywać potomstwo, podczas gdy Karol Olbracht przyjął obywatelstwo polskie i nie wyrzekł się go nawet po wkroczeniu wojsk III Rzeszy na Żywiecczyznę i późniejszych torturach w cieszyńskiej siedzibie Gestapo, które zrobiły z niego kalekę.

Leon Karol nie dożył II wojny światowej, ale z opowieści jego bratanicy, Marii Krystyny Habsburg, wynika, że jego żona i dzieci podpisały Volkslistę, co umożliwiło im całkiem wygodny żywot na terenach okupowanych przez Niemców. Po wojnie to właśnie spadkobiercy Leona na podstawie wywiezionych po kryjomu dokumentów wystosowali wniosek o odszkodowanie za utracony żywiecki majątek. Jeśli wierzyć Marii Krystynie, suma wyegzekwowanego świadczenia była sześciocyfrowa.

Wasyl Wyszywany

Najmłodszy syn Karola Stefana, Wilhelm, to nie mniej barwna postać niż jego przodkowie. Jeszcze przed pierwszą wojną światową dał się poznać jako ukrainofil.
Na frontach wielkiej wojny dowodził jednostkami ukraińskimi. Swoim podkomendnym kazał nazywać się Wasyl, a nadany przez Polaków ironiczny przydomek Wyszywany traktował jak największy komplement. Można byłoby uznać go za nieszkodliwego ekscentryka, gdyby nie jego próby objęcia władzy na Ukrainie. Zarzuca mu się budowanie własnego stronnictwa wymierzonego przeciwko zainstalowanemu przez Niemców byłym adiutancie cara Mikołaja II, Pawło Skoropadskiemu, a także udział w wycofywaniu oddziałów austro-węgierskich z okolic Lwowa i ciche przyzwolenie na zajęcie miasta przez Ukraińców wbrew woli zamieszkałych tam Polaków. Konflikt ukraińsko - polski zapisał się w historii m. in. dzięki obronie Lwowa przez polską młodzież tzw. Orlęta Lwowskie. Zaangażowanie się w ukraińską awanturę nie opłaciło się Wilhelmowi. Państwo ukraińskie nie utrzymało się pomimo zabiegów lokalnych mężów stanu takich jak np. ataman Petlura, ani tym bardziej nie stało się monarchią, na której czele mógłby zasiąść Wasyl. Wilhelm wypadł z łask także
u swojego ojca. Został bowiem wydziedziczony. Po utracie szans na przejęcie części żywieckiego majątku niegdysiejszy Wasyl Wyszywany udał się do Paryża, gdzie wiódł żywot bon vivanta i zaplątał się w kilka skandali obyczajowych. W czasie drugiej wojny światowej osiadł w Wiedniu, gdzie odnowił kontakty z ukraińskimi działaczami politycznymi, angażując się także we współpracę z aliantami. Zmarł w więzieniu NKWD w 1948r., gdzie trafił pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Brytyjczyków. Radziecka bezpieka schwytała go w brytyjskim sektorze okupacyjnym w Wiedniu.

Habsburg nie jest Niemcem

Najstarszy z synów Karola Stefana, Karol Olbracht w 1933r. odziedziczył po ojcu dobra żywieckie. Miał wówczas prawie 45 lat i wychowywał czworo dzieci - Karola Stefana, Marię Krystynę, Renatę i swojego pasierba, Kazimierza (późniejszego o. Joachima) - których matką była Szwedka Alicja Ankarcrona, wdowa po Ludwiku Badenim.

W 1939r. Karol Olbracht, weteran pierwszej wojny i wojny polsko - bolszewickiej, wsławił się reakcją na przybycie Niemców na zamek. Przywitał ich bowiem w mundurze polskiego pułkownika. Według Stanisława Cata Mackiewicza, arcyksiążę miał wtedy powiedzieć Moje pochodzenie jest niemieckie, moim macierzystym językiem jest język niemiecki, ale jestem obywatelem polskim i uważam się za Polaka. Wg innych wersji miał stwierdzić jeszcze dosadniej Habsburg nie jest Niemcem. Jednakże czego by nie powiedział i tak skończyło się to dla niego aresztowaniem, bo z okupantem się nie dyskutuje. Trafił do więzienia Gestapo w Cieszynie, gdzie dotkliwe bicie spowodowało u niego paraliż i częściową utratę wzroku. Rodzina arcyksięcia straciła majątek, a Alicja Habsburg wraz córkami została internowana w Wiśle. Jej synowie wcześniej przedostali się za granicę. Obydwaj wstąpili do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Kazimierz uczestniczył w walkach o Narwik, a Karol Stefan walczył pod Falais. Alicja także zaangażowała się w walkę z Niemcami. Wstąpiła do AK. Po wojnie odznaczono ją Krzyżem Walecznych za jej działalność konspiracyjną.

W 1941r. stan zdrowia Karola Olbrachta był na tyle zły, że naziści zgodzili się na jego wyjazd do sanatorium niedaleko Berlina. Wrócił stamtąd jeszcze w tym samym roku, ale tym razem do Wisły zamiast do więzienia. W 1942r. podjęto decyzję o przesiedleniu Habsburgów w głąb Rzeszy. Obawiano się, że jeśli arcyksiążę zostałby w regionie i zmarł, stałby się lokalnym męczennikiem. Habsburgowie trafili do Weimaru, a ich córki - do szkoły w Wiedniu, z której później zostały relegowane za narodowość polską.

Definitywny koniec epoki

Koniec wojny oznaczał dla rodziny arcyksięcia dalszą wędrówkę i kolejne rozczarowania. Z Turyngii w środkowych Niemczech przez Ulm udało im się przedostać do Austrii, gdzie mieszkali kolejno w Enns i Persenbeugu. W 1947r. wrócili do Polski, lecz nie do Żywca, a do Krakowa. Władza ludowa wywłaszczyła Habsburgów z ich galicyjskich włości. Rok później Alicja i Karol Olbracht wyjechali na kilka miesięcy do Szwecji. Ich pobyt w tym kraju był spowodowany wciąż pogarszającym się stanem arcyksięcia. Leczenie Habsburga przedłużało się, arcyksiężna z przyczyn formalnych musiała wrócić do kraju.
W 1951r. na rodzinę Karola Olbrachta runęła wiadomość o jego śmierci. Jeszcze w tym samym roku wdowa i córki arcyksięcia podjęły decyzję o emigracji. Wybrały Szwecję - ojczyznę Ankarcrony i kraj, w którym od końca wojny przebywał młody Karol Stefan.

Dalej losy rodziny potoczyły się właściwie niemal szablonowo. Tylko, że szablon ten przystawał do klasy średniej, aniżeli arystokracji. Pierworodny Karol Stefan zajął się handlem i bankowością, Maria Krystyna podjęła pracę jako sekretarka u prof. Linda i Wegeliusa, a najmłodsza Renata zatrudniła się jako sprzedawczyni w antykwariacie.

Alicji Habsburg nie było dane wrócić do Polski. Zmarła w 1985r. Do kraju powróciła za to jej córka, Maria Krystyna, która wraz z rodzeństwem od 1992r. cieszyła się tytułem honorowego obywatela Żywca. Mieszkała w Żywcu od 2001r. do swojej śmierci w 2012r.

Autor: Marta Duda