Czy wiecie, że w Łodygowicach mieszkała jedna z najbardziej niezwykłych a zarazem tajemniczych fotografek tworzących w XX wieku, a dokładniej w międzywojniu? Stefania Gurdowa miała w Łodygowicach swoją pracownię, której wystrój był równie niecodzienny jak twórczość artystki. Pracownia mieściła się w wynajmowanym mieszkaniu, przez okrągły rok stała w niej... choinka oraz wazony ze świeżymi kwiatami*.
Zarówno zdjęcia, pracownia, jak i całe życie Gurdowej są niezwykłe i tajemnicze. Stefania Gurdowa z domu Czerny urodziła się w 1888 roku w Bochni. Uczyła się fotografii w rodzinnym mieście i we Lwowie. We Lwowie również poznała przyszłego męża - Kazimierza Gurdę, z którym miała córkę Zofię (ur. 1917). Małżeństwo nie przetrwało jednak próby czasu i Stefania wraz z córką zamieszkały w Dębicy. W mieście nad Wisłoką Gurdowa wybudowała dom wraz z adwokatem Hoszardem. W roku 1923 na parterze wspomnianego domu otworzyła działający do 1937 r. zakład fotograficzny. Studio świetnie prosperowało, gdyż przez pewien czas miało dwie filie - w Mielcu i Ropczycach.
Po opuszczeniu Dębicy przeniosła się na Śląsk, gdzie prowadziła dwa kolejne zakłady - w Dziedzicach i Myszkowie. Po wybuchu II wojny światowej działalność Gurdowej została przejęta przez hitlerowców, a Gurdowa i jej siostrzenica były pracownicami najemnymi we własnej firmie. Po wojnie Stefania Gurdowa nie odzyskała już swoich zakładów. Zamieszkała w Łodygowicach i pracowała w spółdzielni fotograficznej. Po śmierci w 1968 roku została pochowana w grobie rodziny Kubiców, która opiekowała się nią przed śmiercią.
Po jej śmierci zbiór fotografii zachowany w jej domu został wyrzucony - wynajęty woźnica wyrzucił do przydrożnego rowu i śmietnika kosze filmów, szklane klisze i fotografie.
Pod koniec lat 90. XX w. na strychu jednej z kamienic w Dębicy jej nowi właściciele przypadkowo odnaleźli około 1200 szklanych płyt fotograficznych z dębickiego zakładu Gurdowej. Klisze były schowane w pudle i zamurowane w ścianie. Negatywy przedstawiają portrety anonimowych ludzi – zazwyczaj po dwie osoby na jednej kliszy.
Zestawienie klisz w pary mogło być podyktowane względami ekonomicznymi, być może jednak istnieje klucz interpretacyjny do odczytania tych niecodziennych zestawień - biedny/bogaty; nagi/ubrany; stary/młody...? Z całą pewnością jednak zdjęcia te są niezwykle ciekawym dokumentem wielokulturowych czasów, w których powstały...
Oprac.: Ren
Źródła:
*I. Jeziorski, "Dowody na istnienie", "Kalendarz Beskidzki" 2015, s. 127.
**Fotografie Stefanii Gurdowej pochodzą z albumu: Stefania Gurdowa, "Klisze przechowuje się", Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie i Fundacja Imago Mundi, Kraków 2008.