Sztuka nie jest tylko upiększaniem życia, ale i samym życiem.
(Zygmunt Jaworski)
Twórczość Zygmunta Jaworskiego jest bardzo zróżnicowana i nierozerwalnie związana z Żywcem. Któż nie kojarzy dawnych opakowań z kolorowej bibuły, kalki maszynowej i ołówkowej, etykiet spożywczych czy rysunków z papierowych serwetek „Solali”. Jeszcze w latach 80. XX w. te codzienne produkty znajdowały się w żywieckich domach. W małym miasteczku każdy też znał autora wspomnianych projektów - Zygmunta Jaworskiego, grafika słynnej Żywieckiej Fabryki Papieru „Solali”. Nie wszyscy jednak wiedzieli, że skromny kierownik pracowni graficznej był profesjonalnym artystą.
Zygmunt Jaworski urodził się sto lat temu (1916) w Krakowie. Trzy lata później rodzice, Jan i Maria, przenieśli się do Poznania. W roku 1932 Zygmunt podjął naukę w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego, która trwała pięć lat. Według wspomnień artysty[2] placówka kształciła około 200 studentów. Pracowało w niej 10 profesorów i 5 asystentów. W trakcie pierwszego i drugiego roku obowiązkowe były zajęcia przygotowawcze z kompozycji płaszczyzny, budowy brył, ornamentu, martwej natury, oraz żywego modela. Obowiązkowo musieli także zaliczyć wykłady o stylach w sztuce, perspektywie, geometrii wykreślnej, anatomii artystycznej i materiałoznawstwie. Od drugiego roku wszyscy uczęszczali do wieczorowego studium rysunku. Po zaliczeniu wymienionych przedmiotów należało obrać 3-letnie studia kierunkowe na jednym z kilku wydziałów - malarstwa, rzeźby, grafiki, fotografii artystycznej, ceramiki, introligatorstwa, architektury wnętrz, witrażownictwa i tekstylnym. Jaworski wybrał grafikę. Profesorem prowadzącym młodego studenta był Jan Jerzy Wroniecki (1890-1948), znany artysta grafik.
Wroniecki związany był z poznańskim „Buntem” (1918-20) i czasopismem „Zdrój”[3]. Zgodnie z założeniami grupy artystycznej popierał aktywistyczne i społeczne zaangażowanie, inspirował się niemieckim ekspresjonizmem oraz chętnie współpracował z krakowskimi formistami. Swoje poglądy przekazywał studentom i zarażał ich nowoczesnymi ideami. Pamiętajmy, że twórczość Wronieckiego była bardzo specyficzna. W odróżnieniu od swoich „zbuntowanych” kolegów, nie unikał efektów estetycznych, wręcz przeciwnie. Charakterystyczną, ekspresjonistyczną i programową brzydotę zastępował elegancją
i wyszukaną formą[4]. Ta postawa artystyczna miała szczególny wpływ na młodego Jaworskiego, który podglądając swojego mistrza i tworząc prace graficzne, czerpał z niemieckiego ekspresjonizmu. Wielkie i podstawowe znaczenie przypisywał estetyce. Wroniecki był także jednym z założycieli, w 1919 r., Państwowej Szkoły Sztuk Zdobniczych w Poznaniu, od początku kierował wydziałem grafiki. Już w 1925 r. na wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu otrzymał Grand Prix za działalność pedagogiczną i prace swoich uczniów. Miał wielkie poważanie wśród studentów i grona profesorskiego. Pod jego kierunkiem Jaworski poznawał techniki drzeworytu i litografii.
Kolejną ważną postacią był Karol Franciszek Mondral (1880-1957), który w szkole poznańskiej na stanowisku profesora pracował od 1931 roku. Uczniowie pod jego okiem doskonalili techniki metalowe. Natomiast sam Mondral tworzył także litografie, drzeworyty, nigdy nie porzucił malarstwa. Tematem jego prac była najczęściej architektura i malownicze fragmenty miasteczek. Z pewnością Jaworski był pod wielkim wrażeniem prac profesora. Doceniał i podziwiał zarówno warsztat techniczny, ale i tematykę, która na tyle spodobała się wychowankowi, że w jego pracach późniejszych dominują portrety miast, dawne uliczki oraz architektura sakralna.
Rektorem szkoły w czasie studiów Zygmunta Jaworskiego był Karol Zyndram Maszkowski (1868-1938), malarz, pedagog, witrażysta, projektant wnętrz i scenograf. Z Państwową Szkołą Sztuk zdobniczych związany był przez 13 lat (1925-1938). Okazał się wspaniałym organizatorem, miał ogromny wpływ na studentów. Był autorem programu nauczania, który nakreślał przyszłą drogę zawodową wielu wychowankom szkoły poznańskiej. Możemy w nim przeczytać m.in.: Młodzież trzeba kształcić praktycznie, przysposabiać do takiej pracy, która znajdzie zapotrzebowanie w przemyśle, gdzie pracować będą w charakterze kierowników, projektantów, rysowników, bądź też artystów-rzemieślników, przydatnych do pracy w wielkich zakładach lub zdolnych do zakładania własnych warsztatów[5].
Program ten jest niejako zapowiedzią zawodowo-artystycznej ścieżki, którą obrał po zakończeniu II wojny światowej Zygmunt Jaworski. Wybór wydziału grafiki okazał się bardzo trafny. Ta dziedzina sztuki była przez niego doskonalona przez całe życie i sprawiała najwięcej przyjemności i satysfakcji. Wielki wpływ mieli na niego także jego utalentowani pedagodzy, którzy z jednej strony pomagali szlifować warsztat, a z drugiej inspirowali własną indywidualną twórczością. W szkole poznańskiej grafik otrzymał rzetelną edukację teoretyczną i praktyczną.
W trakcie nauki zdobył ważne doświadczenie w projektowaniu prac na zlecenia zakładów przemysłowych. W ten ciekawy sposób placówka pokonywała trudności finansowe. Młodzi adepci sztuki projektowali dekoracje, pamiątki a zakłady wspomagały budżet uczelni. Dla Zygmunta Jaworskiego była to bardzo cenna praktyka, którą już wkrótce miał wykorzystać. Wielu studentów dorabiało także w Teatrze Polskim jako stażyści, wielu otrzymywało stypendia. Jaworski stał się stypendystą Edwarda Raczyńskiego, pojechał do Rogalina i tam poznał wielkiego mistrza Leona Wyczółkowskiego (1852-1936). Było to kolejne spotkanie z wielką osobowością, autorytetem artystycznym, genialnym twórcą, który. już od początków ubiegłego wieku odsunął malarstwo na plan boczny, a zajął się głównie akwarelą i grafiką. W okresie międzywojennym w technice litografii osiągnął mistrzostwo[6]. Do końca życia przedstawiał piękno polskiej architektury i przyrody. Ze wspomnień Jaworskiego wiemy, że sędziwy artysta ze studentami doskonalił tajniki warsztatu graficznego. Młodzi adepci sztuki szlifowali kamienie litograficzne, porządkowali pracownię, wykonywali własne prace pod okiem nauczyciela. Także dużo rozmawiali, zwłaszcza o litografii, ulubionej technice mistrza, który z pewnością miał okazje powtarzać studentom słynne stwierdzenie: Moje rzeczy graficzne zostaną. Więcej przywiązuje do nich wagi niż do wszystkich moich obrazów[7]. W podziękowaniu Jaworski otrzymał od Wyczółkowskiego autolitografię „Widok Torunia” oraz kilka próbnych odbitek z wyraźnie zaznaczonymi błędami technicznymi. Jaworski był pod wielkim wrażeniem dorobku Wyczółkowskiego. Podziwiał przede wszystkim wyśmienite grafiki i akwarele przedstawiające drzewa – słynne dęby rogalińskie, świerki, sosny. Od czasów studiów chętnie wykonywał graficzne obrazy drzew, które mocno były inspirowane pracami genialnego litografa. Nigdy nie zapomniał
o sztuce dawnego mentora. Regularnie odwiedzał Bydgoszcz i Gościeradz, gdzie zapraszany na sesje naukowe wygłaszał referaty o inspiracjach Leona Wyczółkowskiego w sztuce polskiej.
Zygmunt Jaworski uzyskał absolutorium na wydziale grafiki w 1937 r. Po studiach pozostał w Poznaniu, wiele pracował. Tworzył drzeworyty, litografie, mezzotinty, suchoryty, miedzioryty, grafikę użytkową. Prace wystawiał w poznańskim Instytucie Krzewienia Sztuk i Domu Żołnierza oraz w Paryżu. Dla „Kuriera Poznańskiego” wykonywał rysunki, projektował także na prywatne zlecenia okładki, plakaty, dyplomy. Sporadycznie zajmował się także introligatorstwem i fotografią. Do grona jego przyjaciół należeli tacy artyści jak: Alojzy Krakowski, Franciszek Burkiewicz, Janusz Maria Brzeski, Jan Świderski. Jaworski planował kontynuacje studiów artystycznych w Krakowie i zagranicą, ale zamiary te przekreślił wybuch II wojny światowej. I tak skończył się okres poznański w jego twórczości, obejmujący lata 1932-1939.
Autor: Dorota Firlej
[1]Przedruk artykułu z: Oblicza sztuki na obszarze obecnego województwa śląskiego w latach 1945-1975.
Materiały z sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki Oddziału Górnośląskiego w Katowicach
2-3 czerwca 2016 roku, red. T. Dudek Bujarek, Katowice 2017, s. 377-390.
[2] W. Jaworski, Grafik z Solali. Rzecz o Zygmuncie Jaworskim [w:] Gronie, nr XV, Żywiec 2015, s. 13-20.
[3] A. K. Olszewski, Dzieje sztuki polskiej 1890-1990, Warszawa 1988, s. 32.
[4] T. Dobrowolski, Malarstwo polskie, Wrocław 1989, s. 289.
[5] I. Huml, Sztuka dekoracyjna dwudziestolecia międzywojennego [w:] Dzieje sztuki polskiej red. B. Kowalska, Warszawa 1984, s. 213.
[6] A. K. Olszewski, Dzieje sztuki polskiej 1890-1990, Warszawa 1988, s. 14.
[7] S. Stopczyk, Grafika 1900-1939 [w:] Dzieje sztuki polskiej ..., s. 200.
Podpisy do zdjęć:
1. Zygmunt Jaworski w pracowni graficznej w „Solali”, l.50. XX w., zbiory W. Jaworskiego
2. Projekt okładki kalki maszynowej z logo „Solali”, l.40 XX w., zbiory W. Jaworskiego
3. Projekt etykiety – bibułki maszynowej kolorowej, l.60 XX w., zbiory W. Jaworskiego
4. Serwetka na jubileusz 700-lat Żywca , 1968 r., zbiory W. Jaworskiego
5. Projekt serwetki na jubileusz 700-lat Żywca , 1968 r., zbiory W. Jaworskiego
6. Serwetka na jubileusz 700-lat Żywca , 1968 r., zbiory W. Jaworskiego
7. Exlibris ZJ, zbiory W. Jaworskiego
8. Dęby rogalińskie, grafika z 1937 r., zbiory W. Jaworskiego
9. Dęby rogalińskie, grafika z 1937 r., zbiory W. Jaworskiego
10. Stare drzewo, grafika z 1937 r., zbiory W. Jaworskiego