Mamy Boże Narodzenie, za chwilę nadejdzie Nowy Rok. To święta, przez swój charakter i stosunkowo długi czas trwania, pełne rozmaitej symboliki.
Odzwierciedla się ona w czynnościach jakie podejmujemy, ale też w gestach, jakie wykonujemy. Jednym z nieodłącznych elementów świąt, a zwłaszcza Wigilii, jest pojednanie. Zgoda lub co najmniej rozejm, wyrażany podaniem sobie dłoni. Skąd się ten gest wziął? Teorii oczywiście jest wiele, którym towarzyszy optyka a to czysto naukowa, a to obyczajowa, często zresztą się przenikają, a zależą od kręgu kulturowego, jaki prezentuje interpretujący to pochodzenie. Jest jednak pewien wspólny mianownik. Od pradziejów podanie ręki rzeczywiście było przejawem pokojowych zamiarów. I to w sposób bardzo konkretny. Wyciągający dłoń, w ten sposób okazywał, że nie trzyma w niej żadnego oręża, którym mógłby drugą stronę ugodzić. Na tym nie koniec. Nie bez znaczenia było potrząśnięcie dłonią swoją i witanego podczas tej czynności. Zaświadczało bowiem, że nie ma się groźnego narzędzia schowanego, jak królika, gdzieś w czeluściach rękawa. Ot, garstka symbolik, której w tym świątecznym czasie pełno i o którą w tym okresie bardzo dbamy.
Autor: Michał Cichy