W dzisiejszej odsłonie "Opowieści Żywieckiej Treści" prezentujemy kolejny wiersz jednej z uczennic Liceum Ogólnokształcącego w Łodygowicach – Magdaleny B. Po ostatnim "Wyznaniu" przyszedł czas na "Świt", bo ten zawsze nieuchronnie nadejdzie, czy tego człowiek chce czy nie chce - musi zmierzyć się z nowym dniem. Zapraszamy do lektury:
Świt
Wpatruję się w bladą krawędź stołu.
Przez okno wpadają szare odłamki świtu
po nocy bezsennej ptak śpiewa, jakby nic się nie stało
A przecież stało się,
ktoś płakał tej nocy.
Czyjeś oczy puste, stęsknione
wypatrywały świtu
A gdy ten wreszcie nadszedł - zwiódł serce
nie przyniósł ulgi.
To, co się stało,
chciałoby się puścić w niepamięć...
puścić, by spadło
prosto w jej paszczę
i nie wracało więcej.
Lecz czas jest tylko czasem
A świt tylko świtem.
Choćby był barwny i rześki i niósł nadzieję
W poczucie beznadziejności wplata się niemoc
a wtedy chciałoby się cofnąć czas
i pochwycić stracone godziny.
Lecz zostaje tylko ponura perspektywa
straty kolejnych chwil dnia.
Bo czas jest tylko czasem
i człowiek tylko człowiekiem.
Stoję na krawędzi sensu
szukając siebie
Wpatrując się w obrazek ideału,
wieszam obok lustro.
Kim jestem? Dokąd idę?
Niby wiem, lecz droga nie wydaje się przez to łatwiejsza...