Od wielu lat w Żywcu-Zabłociu najmłodsi mieszkańcy własnoręcznie budują szopki, przygotowują stroje i kolędują przez cały okres noworoczny, odwiedzając mieszkańców tej części miasta. Niestety w tym roku ludzie bardzo niechętnie otwierają drzwi kolędnikom.
O zwyczaju kolędowania obszernie pisaliśmy w naszych artykułach, które publikowaliśmy w okresie bożonarodzeniowym, możecie do nich wrócić m.in. TUTAJ. O ile dawniej przyjmowanie kolędników było czymś oczywistym, o tyle w ostatnich latach bardzo się to zmieniło i ludzie niechętnie otwierają drzwi przed kolędującymi dziećmi, a z roku na rok jest coraz gorzej. Co jest powodem, że kolędników w Żywcu i w okolicznych wsiach widzi się coraz mniej? Okazuje się, że ludzie często boją się wpuszczać obcych. Czy to rzeczywiście jedyny powód i uzasadnienie dla przyczyniania się do zaniku tej tradycji? Jeszcze końcem lat 90. XX wieku chodzenie po kolędzie było dla wielu dzieci z uboższych rodzin (i nie tylko) okazją do zarobienia niewielkiej kwoty pieniężnej, obecnie spotkanie grupy kolędników graniczy z cudem.
Zapraszamy do dyskusji.
Autor: PW