Oscypek jest twardym, wędzonym serem przygotowywanym z mleka owczego, charakterystycznym dla polskich gór. Z oscypka znane jest przede wszystkim Podhale, ale ten ser jest już spopularyzowany w wielu innych regionach naszego kraju. Był także bohaterem sporów z Unią Europejską. Ale to już inny wątek.
W dniach 12-13.07.2014 r. odbył się w Żywcu IX Oscypek Fest. Był on także okazją do zrobienia wspólnie na tym samym terenie Folklor Festu, dlatego też organizatorzy przygotowali zróżnicowaną ofertę muzyczną z obu płaszczyzn twórczości. Sobotni koncert otworzył występ polsko – bułgarskiego zespołu „Sokoły”. Zaprezentowali muzykę typową dla bałkanów. Przez chwilę można było poczuć klimaty Gorana Bregovica. Słuchaczom obeznanym z tymi klimatami grupa mogła się spodobać. Na zakończenie zaśpiewali piosenkę z Turcji, która była bardzo popularna w stacjach radiowych kilka lat temu.
Jacenty Ignatowicz to żywa ikona żywieckiego folkloru. Był on drugim artystą jaki zaprezentował się na dużej scenie. Pochodzący z Parczewa muzyk, folklorysta zaprezentował żywą góralską tradycję. Opowieści o Pilsku, wypasie owiec, zbójnikach przeplatane były z prezentacją różnorodnych instrumentów muzycznych. „A teraz będzie kolejny instrument muzyczny”...można było usłyszeć co kilka chwil. Występ muzyka należał do bardzo dobrych. Jednak podczas koncertu panował pewien dysonans. W wesołym miasteczku znajdującym się obok kładki na rzece Sole grała bardzo głośno muzyka pop, która skutecznie zaburzała koncert Jacentego. Po występie, obok bacówki była możliwość porozmawiania z muzykiem.
Tangreen – to autorsko zaaranżowane tang amilongi, walce, nastrojowe milongi oraz kompozycje Tomasza Drabiny pochodzące z Argentyny i Polski. Propozycja ujęcia tanga z perspektywy brzmienia akordeonu, skrzypiec i instrumentów perkusyjnych zaowocowała ciekawą, niespotykaną jeszcze w Żywcu aranżacją. Do godz. 17:00 było więc bardzo folkowo i ludowo. Niestety było bardzo mało uczestników, którzy zaczęli przybywać dopiero na występ następnego zespołu.
A była nim żywiecka grupa „Black Bee”, która zrobiła na scenie dużo dobrego. Mnóstwo ciepłej energii wokalisty – Rafała Matuszewskiego, jak i dowcipne rozmowy między piosenkami rozruszały spięte, skamieniałe ciała ludzi. Mocne dźwięki dały się słyszeć aż na Rynku, dlatego też po 17:00 ludzi pod Amfiteatrem zaczęło pojawiać się coraz więcej.
Dobrą robotę na scenie kontynuowała grupa „Pieczarki”. Temperatura rosła coraz mocniej. Ostatnim wykonawcą tego dnia był Piotr Rogucki z zespołem Coma. Mieli już ułatwione zadanie. Wystarczyło tylko zrobić swoje dobrze i dać dobry koncert. Czy ten koncert Comy należał do udanych? Zdania wśród fanów tej kapeli były bardzo podzielone...
W drugiem dniu festiwalu pt. Oscypek Fest niebo było również pogodne. Spacerujące na niebie chmury nie zapowiadały deszczu, dlatego też można było oczekiwać dobrej atmosfery pod Grojcem. Pierwszy na scenie pojawił się „Mirek Grajek”. Cygańska muzyka i śpiew miały zachęcić do zabawy do końca dnia. Każda kolejna piosenka poprzedzona była historyjką i dowcipem z damsko – męskimi przygodami. Z bardziej znanych utworów można wymienić: „My Cyganie (Ore Ore).” A bisowa „Czerwona Jarzębina” pożegnała ciepło zgromadzonych w niedzielę ludzi.
Organizatorzy zaproponowali na niedzielę nieco inny repertuar. Mocniejszy. I tak już chwilę później żywiecka grupa South – Machine dała pokaz mocnych brzmień z żeńskim wokalem. Grupa, która pojawiła się po godzinie 16:00, była totalnym zaskoczeniem dla wszystkich zgromadzonych. Dziewięciu facetów na scenie z bardzo ciepłym brzmieniem, które urzeka. „Pancakes”bo tak nazywa się zespół to wg prowadzącego kapela reggae. Jednak to w 99% rock. Po ich występie poprosiliśmy wokalistę o kilka słów.
- Piotr Relich - To, co proponujemy to nie jest takie czyste reggae do końca. To wypływa z każdego z nas. Każdy dodaje coś od siebie i powstaje z tego taki można powiedzieć „miks”. Pracujemy nad tym, żeby to nie było przesadzone, żeby to nie było zbyt mocno skontrastowane (nagle rock, nagle reggae), żeby to miało wspólny mianownik. Jest nas na scenie 8 osób. To musi być spójne. Zespół założył Zbyszek Szwajdych. Nie było go dzisiaj z nami. Początki właśnie trzymał Zbyszek. My już gramy 3 lata. Staramy się do dzisiaj to wszystko tak trzymać, żeby to miało sens. Czy będziemy częściej do Żywca przyjeżdżać? Mam nadzieję.
Kto chciał, mógł w niedzielę posmakować góralskiego sera, który był serwowany przy bacówce obok sceny. Można było także posmakować Żętycy. To serwatka z mleka owczego, ściętego podpuszczką, otrzymywana przy wyrabianiu oscypków i bundzu z mleka owczego. Żętycę pito przede wszystkim na góralskich halach. W XIX wieku była stosowana jako środek leczący drogi oddechowe, szczególnie gruźlicę.
Zespół „Hilium” z Żywca dał również popisowy koncert. Mocne gitarowe brzmienia z męskim wokalem Tomasza Kubicza dawały radę. Słychać było pomysł, ideę w tych piosenkach. Piękne utwory o ludzkim życiu mogły poruszyć nawet najtwardszych. Co ważniejsze: całość koncertu była niezwykle spójna. A to w muzyce jest obowiązkiem. Można stwierdzić, że niedziela była dużo lepszą propozycją sceniczną, niż sobota. Na pożegnanie zagrali bisowo aż trzy utwory.
Po godzinie 19:00 na kilka chwil pojawili się na scenie „Capki” ze Słowacki. Akordeon, w roli głównej, oraz kilka zabawnych historyjek miało rozruszać ludzi.
A to wszystko po to, aby zakończył występ pod Amfiteatrem Krzysztof Krawczyk. I zrobił to w swoim stylu, dając dobry koncert.
Żywiecki oscypek od 2013 roku znów urósł. Jest nowe rozmiary mogli ludzie podziwiać przez dwa dni przy bacówce obok sceny. Nowa waga? 24 kg i 81 cm długości.
Czy IX Oscypek Fest się udał? Na to pytanie odpowiedzi będzie bardzo wiele. Przysłuchując się później ludziom, którzy zaczęli się już pojawiać, trudno było oprzeć się wrażeniu, że przede wszystkim odstraszyła ich cena wejścia. Swoje emocje oddawali także na forach dyskusyjnych związanych z Oscypek Fest. Wielu z nich, kiedy podchodziło pod kładkę, odbijało się od niej skutecznie i wracali tam, skąd przychodzili. Powód? Cena wejścia na teren amfiteatru. Ludzie bardzo mocno krytykowali także brak informacji o wejściówce w różnych środkach przekazu. Wedle zapowiedzi – za rok odbędzie się już X Oscypek Fest. Jeśli w 2014 r. oczekiwania ludzi nie zostały zaspokojone, wypada mieć nadzieję, że w 2015 r. ich nadzieje związane z pobytem pod Amfiteatrem się spełnią.
Autor: Sławomir Brak
Zdjęcia: Sławomir Brak