W kolejnym artykule na temat budowania pewności siebie spotkamy się dzisiaj między innymi z własnym sumieniem oraz oceną własnych zachowań. Przeciętny człowiek demonstruje pewną liczbę zachowań, których sam nie uważa za złe, wie jednak, że gdyby wyszły one na jaw, ściągnęłyby na niego dezaprobatę, czy karę. Wstyd i wina mają w sobie wiele wspólnej zawartości emocjonalnej, nie jest ona jednak identyczna.
Prawdziwa wina jest konsekwencją złych uczynków lub zaniechania działań pozytywnych, które uważamy za swój obowiązek. Takie poczucie winy wbrew uproszczonym teoriom „niepotrzebnych emocji” jest ważnym elementem regulacji wszelkich stosunków społecznych. Normalne sumienie wytwarza poczucie winy współmierne z postępkiem i chroni nas przed popełnianiem tych samych błędów.
Przepraszam, czy tu biją? Taki tytuł nosił bodaj jeden z polskich filmów. Niektórzy w duchu zdają się w myślach mówić: przepraszam, że żyję. To dopiero zabija jakąkolwiek chęć do czegokolwiek. Skąd to się bierze i po co to w ogóle „hodować”? W dobie nowoczesnego świata z wieloma udogodnieniami natury technologicznej i komunikacyjnej, gdzie jednak możliwości jest znacznie więcej, jak chociażby sto lat temu – nie mówiąc o czasach jeszcze zamierzchłych, cały czasu wielu ludzi boi się zrobić cokolwiek, nie ma swojego miejsca w społeczeństwie...Zamiast bowiem bić się z własnymi pragnieniami, lepiej jednak wyjść przed szereg, zaproponować coś ciekawego, znaleźć ludzi do czegoś niesamowitego, i zacząć działać. Taka forma ucieczki od działania jest dzisiaj bardzo powszechna...nasza bohaterka - „wina”.
Wielu ludzi mają przed swoimi oczami wciąż dawne błędy, zużywają mnóstwo energii na skrzętne ukrywanie ich przed światem. Ludzie niepewni siebie robią, co tylko mogą, aby te wstydliwe sekrety nie wyszły na jaw, starannie zacierają zatem wszelkie ich ślady, budując całą skomplikowaną sieć kłamstw. W rezultacie zaczynają prowadzić podwójne życie, a że wciąż mają się na baczności, tracą zarówno wewnętrzną wolność, jak i zmysł twórczy. Wszelka twórczość wymaga bowiem swobody ekspresji, żywiołowości, nie przejmowania się opiniami otoczenia, umiejętności śmiania się z samego siebie, a cech tych nie może posiadać człowiek, którego nie stać na pewną pobłażliwość wobec swych niegdysiejszych błędów.
Czasu cofnąć się nie da, jednak wielu ludzi podejmuje non stop aktywne próby zawrócenia biegu rzeki, który już został wyryty. Sęk jednak w tym, że rzeka w miejscu nie stoi ani się nie cofa, jedynie można budować nowe koryta i kanały na przedzie. Co to oznacza? Że dużo lepiej się pogodzić z tym, co było. Zobaczyć na swoje dobre, mocne strony i popatrzyć w którym kierunku ta rzeka może dalej popłynąć z korzyścią dla siebie i innych...
Autor: Sławomir Brak