Kolejne wyniki badań archeologicznych w Żywcu
W ramach prac archeologicznych związanych z nadzorem izolacji fundamentów kościoła pw. Świętego Krzyża w Żywcu odkryte zostały pochówki. Z wstępnej analizy wynika, że jamy grobowe zalegają średnio na głębokości ok. 1,2 m poniżej obecnego poziomu użytkowego. Wszystkie pochówki zorientowane były w układnie wschód zachód, gdzie głowa położona została w kierunku zachodnim. W przypadku innych cmentarzysk zdarzają się przypadki kiedy zmarli chowani byli głową w kierunku ołtarza otoczonego przez cmentarz. Odsłonięte szkielety składano do jamy grobowej niejednokrotnie w ten sposób, że zwłoki układano jedne na drugich, w momencie kiedy uznano, że można rozkopać już istniejący grób. Zabiegi takie stosowano ze względu na ograniczoną ilość miejsca na przykościelnym cmentarzu.
Kompania forteczna "Węgierska Górka"
Pod koniec sierpnia 1939 roku kapitan Tadeusz Sejmik z batalionu KOP "Czortów" został wezwany do dowództwa KOP w Warszawie gdzie otrzymał rozkaz zameldowania się 28 sierpnia w Suchej Beskidzkiej. Tam od pułkownika Janusza Gaładyka z Pierwszej Brygady Strzelców Górskich otrzymał rozkaz objęcia dowództwem 151 Kompanii Fortecznej "Węgierska Górka". Kampania ta składała się z żołnierzy batalionu KOP "Wklejka", "Berezwecz", "Wołożyn" oraz "ON Żywiec" którzy byli przeszkoleni w obsłudze armatek ppanc. ckm oraz rkm. 30 sierpnia kampania przybyła do Węgierskiej Górki i obsadziła nie w pełni jeszcze wykończone schrony bojowe.
Reduta pod Węgierską Górką - część II
Schrony bojowe w Węgierskiej Górce były budowane na bazie doświadczenia znanego z I wojny światowej, kiedy to ogromną rolę odegrały szeroko stosowane karabiny maszynowe, a bitwy wykazały, że dla frontu pozycyjnego niezwykle istotne jest obezwładnienie broni maszynowej obrońców. Łączyło się to z uznaniem dla nowych środków walki - broni chemicznej oraz zagrożenia bronią pancerną - przy jednoczesnym lekceważeniu lotnictwa. Założenia te stanowiły podwaliny budowy większości dzieł bojowych pozycji umocnionych lat 30, a schrony bojowe dla artylerii ciężkiej i armat przeciw pancernym stanowiły niewielką, choć stale wznoszącą część wznoszonych budowli.
Badania archeologiczne w Żywcu
Ziemia na Żywiecczyźnie kryje wiele tajemnic! Potwierdzeniem tej tezy jest ostatnio zakończony kolejny etap badań archeologicznych na górze Grojec. Badania te przeprowadzane są pod kierunkiem Tomasza Gralaka oraz Wojciecha Mirochy. Stali Czytelnicy portalu zapewne pamiętają zeszłoroczne badania przeprowadzane przez studentów Uniwersytetu Wrocławskiego oraz naukowców z Działu Archeologii Muzeum Miejskiego w Żywcu. Podczas tych badań odnaleziono fragmenty ceramiki grafitowej typowej dla kultury łużyckiej, tygielek, który służył prawdopodobnie do przetopu metali kolorowych, fragmenty naczyń sitowatych, części warsztatu tkackiego oraz fragmenty domostwa łużyckiego. Znaleziska te świadczyły o tym, że prehistoryczna osada na Grojcu była bardzo ważnym i dobrze rozwiniętym punktem.
Marian Bednarski - twórca lokalnego sportu
Marian Bednarski urodził się w Warszawie w roku 1919. W młodości uprawiał lekką atletykę, wyróżniając się w skoku w dal, czego przykładem może być zdobycie mistrzostwa Warszawy. W czasie II wojny światowej działał w litewskim oddziale AK, w roku 1944 dostaje się do niewoli w Riazaniu, gdzie przebywa do roku 1947. Po powrocie do kraju zdobywa wykształcenie pedagogiczne we Wrocławiu. Zakłada rodzinę i przenosi się do Żywca, gdzie w 1951 roku rozpoczyna pracę w Technikum Przemysłu Drzewnego. Jego wychowankowie wspominają go jako niezwykle barwną postać, urodzonego społecznika, który całe swoje życie poświęcił dla młodzieży. Zainteresowania Bednarskiego były wszechstronne, nie tylko pisał wiersze, współorganizował stowarzyszenie plastyków w Żywcu, uprawiał korzenioplastykę, pasjonował się filatelistyką, ale przede wszystkim był doskonałym nauczycielem wychowania fizycznego i trenerem lekkiej atletyki. Wychował trzech reprezentantów Polski (za co został odznaczony Złotą Odznaką Polskiego Związku Lekkiej Atletyki). W Żywcu Marian Bednarski zakłada Międzyszkolny Klub Sportowy, organizował rajdy górskie, turnieje szachowe, zawody w sportach zimowych. Co szczególnie warte podkreślenia, buduje boisko sportowe w parku miejskim, zamierzał również wybudować tor saneczkowy na Małym Grojcu. Marian Bednarski zmarł przedwcześnie w 1976 roku, nie oglądając już osiągnięć najmłodszej córki – Sylwii Bednarskiej – dwukrotnej Mistrzyni Polski w biegu na 100 m przez płotki.
Kup Pan dworzec kolejowy
Większość dworców popada w coraz większą ruinę, kiedyś były centrami kultury, życia społecznego a dziś? Duże dworce kolejowe: Gdynia Główna, Warszawa Centralna, Poznań Główny, Wrocław Główny mają swój urok, ale największy klimat kryje się w małych dworcach kolejowych. Wiele z nich to zabytki architektury, szkoda by było gdyby zniknęły. Czy dworce kolejowe dostały właśnie drugą szansę na życie? Być może dworzec kolejowy to dobre miejsce na restaurację, bibliotekę czy muzeum. Czy właśnie w ten sposób zaczyna się drugie życie małych, starych dworców?
Tydzień Kultury Beskidzkiej w Żywcu
Tydzień Kultury Beskidzkiej to jedna z najbardziej rozpoznawalnych imprez w Beskidach. To święto folkloru rokrocznie – od 49 lat, na przełomie lipca i sierpnia ściąga na teren Beskidu Śląskiego i Żywieckiego oraz Oświęcimia, liczne zespoły z Polski i całego świata a także rzesze publiczności. Oficjalnie znakiem TKB jest drewniany klepok, który pojawił się na plakacie Tygodnia Kultury Beskidzkiej w 1980 roku. Dlaczego klepok? Ponieważ jest to zabawka wykonywana przez ludowych zabawkarzy. Wspomniany plakat z czasem stał się znakiem imprezy, a jego autorem jest prof. Michał Kliś. Przesłanie przedsięwzięcia zawiera się w słowach hymnu TKB: „Szumi jawor, szumi, i szumi osika. Nigdy nie zaginie gorolska muzyka. Gorolska muzyka i gorolskie grani. Nigdy nie zaginie w Beskidach śpiewani (…)”. Pieśń ta została skomponowana pod koniec lat 60. XX w przez Adama Niedobę – kierownika zespołu regionalnego Wisła. Żywiec na dziewięć dni rozkwita wszystkimi barwami świata, gdyż to niezwykłe wydarzenie przyczynia się nie tylko do popularyzacji folkloru polskiego oraz światowego. Wszystko to można oglądać m.in. na żywieckim rynku oraz na terenie obecnie przebudowywanego amfiteatru.
Magiczne wnętrze kościoła w Zabłociu
W zeszłym tygodniu mieliście możliwość obejrzeć niezwykły widok z wieży kościoła w Zabłociu. W tym tygodniu możecie zobaczyć magiczne wnętrze kościoła św. Floriana. Zdjęcia wykonał Paweł Gondek. Zapraszamy:
Reduta pod Węgierską Górką - część I
Zapewne dla wielu z Was Węgierska Górka kojarzy się raczej z pięknym krajobrazem górskim, punktem wypadowym do wycieczek na Baranią Górę czy Halę Lipowską, aniżeli z wojną i bitwą. A to właśnie w Węgierskiej Górce w pierwszych dniach września 1939 roku rozegrała się jedna z najbardziej zaciekłych bitew pomiędzy żołnierzami polskimi a niemieckimi. Przeciwko niemal całej niemieckiej 7 dywizji piechoty (monachijskiej) biła się przez trzy dni garstka polskiej piechoty wsparta baterią artylerii. W końcowej fazie bitwy po stronie polskiej zostały już tylko cztery schrony bojowe z załogą 69 ludzi.
Walki pod Węgierską Górką - 1939
1 września 1939 roku 7 dywizja piechoty posiadająca liczne związki zmotoryzowane zmusiwszy naszą słabą osłonę przygraniczną do odwrotu, zaczęła przelewać się przez wszystkie przełęcze beskidzkie, a głównie przez Przełęcz Zwardońską. Zadaniem tych ugrupowań było jak najszybsze opanowanie Kotliny Żywieckiej. Zwardoń atakowany jest przez 61 pułk piechoty. Po krótkiej potyczce pluton por. Talarka wycofuje się pod Baranią Górę. Nad Węgierską Górkę nadlatuje samolot rozpoznawczy. Samoloty polskie startujące z lotniska obok Bielska zestrzeliły samolot obserwacyjny Hs 126, który spadł w rejonie Zwardonia. Na głównej linii obrony trwają ostatnie przygotowania. Po południu stanowiska polowe oraz stanowisko dowodzenia zostaje zniszczone. Niemcy byli bardzo dobrze poinformowani o stanie naszych fortyfikacji i zdawali sobie sprawę z olbrzymiej przewagi swoich sił, wbrew jednak swym oczekiwaniom natrafili pod Węgierską Górką na niezwykle zacięty opór.
Magiczny widok z wieży kościoła w Zabłociu - część I
W dzisiejszym materiale głównym możecie obejrzeć zdjęcia zrobione z wieży w Zabłociu. Więcej informacji odnośnie kościoła św. Floriana w Zabłociu możecie znaleźć Zdjęcia: Paweł GondekKopiowanie materiałów zabronione
Stanisław Szczotka
Stanisław Szczotka urodził się 13 lutego 1912 roku w Milówce. Rodzice Stanisława byli ludźmi ubogimi lecz zarazem postaciami bardzo ciekawymi i oboje wpłynęli w bardzo znaczącym stopniu na wykształcenie syna. Po matce odziedziczył Stanisław talent, intelekt, ponadto matka zaszczepiła w nim zamiłowanie do historii, co miało duży wpływ na dalsze życie i koleje losu młodego Szczotki. Również ojciec był odpowiedzialny za historyczne zainteresowania syna. Był on stojałowczykiem pracującym na niewielkim i słabo prosperującym gospodarstwie. Posiadał doskonałą pamięć oraz umiejętność gawędziarską. Co więcej - posiadał znaczny bagaż doświadczeń. Pomimo trudnej sytuacji materialnej rodzice wysłali Stanisława na nauki do gimnazjum w Żywcu. Był to okres trudny dla młodego ucznia, nie tylko ze względu na braki elementarnych rzeczy, jak chociażby własne zimowe obuwie, ale też dystans innych uczniów do niego - jako osoby spoza Żywca oraz potrzeba dorabiania poprzez udzielanie korepetycji. Dzięki determinacji i chęci nauki ukończył Szczotka żywieckie gimnazjum w roku 1930. Początkowo marzył o studiach medycznych, te jednak wymagały sporych środków finansowych, na co niestety rodziców nie było stać, wobec tego wybór padł na studia humanistyczne i w 1932 roku rozpoczął naukę na wydziale filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podobnie jak w gimnazjum musiał łączyć naukę z udzielaniem korepetycji i dorywczymi zajęciami . Mimo to wszedł Szczotka w kontakty ze znanymi historykami o ugruntowanej pozycji a wyniki egzaminów były celujące. Na drugim roku studiów Szczotka trafił na seminarium z historii kultury polskiej, prowadzone przez prof. Stanisława Kota i pod kierunkiem tego naukowca napisał Stanisław pracę magisterską - studium o synodach arian polskich. Praca ta, po niewielkiej korekcie, została następnie przyjęta jako doktorska. W wieku 24 lat Stanisław Szczotka objął asystenturę na UJ. W latach 1934-1937 nie tylko intensywnie pracował naukowo, ale również zajmował się działalnością polityczną w stronnictwie Ludowym. W tym czasie precyzują się też zainteresowania badawcze młodego naukowca i koncentruje się on na Żywiecczyźnie - m.in. aktywnie działa w Kole Towarzystwa Szkoły Ludowej im. Adama Asnyka w Żywcu i utworzonej przy nim Sekcji Miłośników Żywiecczyzny. Właśnie dzięki Stanisławowi Szczotce powstaje w Żywcu jedno z pierwszych międzywojennych pism regionalnych - "Gronie" - do dziś uważane za jedno z najważniejszych dla regionalistyki. Działalność naukowa Szczotki nie ograniczała się jednak do Żywiecczyzny i kwartalnika "Gronie". Publikował również we Lwowie wyniki ważnych badań nad powstaniem chłopów polskich pod przewodnictwem Kostki Napieralskiego a także ciekawy materiał z pogranicza historii i etnografii - "Wędrowni handlarze olejków lekarskich w dawnej Polsce". Na uwagę zasługuje również praca dotycząca stosunków Śląska z Żywiecczyzną od XVI w do upadku Rzeczpospolitej. Co szczególnie warte podkreślenia - Szczotka edytował rękopis "Dziejopisu żywieckiego" Andrzeja Komonieckiego, przygotował go do druku i to dzięki niemu dziś możemy poznawać historię Żywca. Pierwsze wydanie tej nieocenionej publikacji ukazało się w roku 1937, nakładem Sekcji Miłośników Żywiecczyzny.